środa, 22 października 2014

Nisko nie znaczy gorzej

Tatry - Sarnia Skała 1377 m.n.p.m.

Drugiego dnia tego październikowego wyjazdu byliśmy ograniczeni czasowo, więc musi być coś krótkiego. Postanawiamy iść na Giewont. Niestety rano okazuje się, że za późno wstaliśmy i na pewno nie zdążymy tego przejść, więc postanawiamy pójść na Sarnią Skałę.

poniedziałek, 13 października 2014

Piękna wiosna tej jesieni

 Tatry - Granaty 2240 m.n.p.m.

Raz, dwa, trzy czy na Granaty ze mną jedziesz ty? Takie pytanie usłyszała Barbórka, gdy dowiedziałem się w piątek po południu, że będę miał wolną niedzielę i poniedziałek. A że prognozy były bardzo optymistyczne, pozostało jej tylko załatwienie urlopu na poniedziałek. I tak pokrzepieni historycznym zwycięstwem Polaków wsiadamy do PolskiegoBusa, by w niedziele rano zjawić się w Zakopanym.

wtorek, 30 września 2014

Słoneczna włoska Lombardia cz. II




 Włochy - Mediolan

Drugi dzień to już wizyta w drugim co do wielkości mieście włoskim Mediolanie. Już na sam początek wzrok przykuwają zdobienia ścian na dworcu kolejowym. Udajemy się w miejsca które w Mediolanie trzeba zobaczyć.

poniedziałek, 29 września 2014

Słoneczna włoska Lombardia cz. I



Włochy - Bergamo

Ach, żeby tylko było ciepło i dużo słońca – pomyśleliśmy sobie wylatując na dwa dni do Włoskiego Bergamo. Ostatnio w górach pogoda nas nie rozpieszczała, więc było by super, gdyby tak było. W niedziele przed północą meldujemy się w hotelu i szybko idziemy spać. Budzimy się bladym świtem ok. godz 9 i po szybkim śniadaniu ruszamy aby zobaczyć to XXV wieczne miasto, bo na tyle szacuje się jego wiek kiedy to w 390 r.p.n.e Celtowie je założyli.

piątek, 26 września 2014

Mała nagroda na koniec

 Beskid Żywiecki - Babia Góra 1725 m.n.p.m.

No i znowu… Mimo iż noc była gwiaździsta rano zaczyna padać deszcz. Wchodzimy na Babią Górę z nadzieją, że pogoda się poprawi. Na szczycie jednak chmury przysłaniają i Tatry i Beskidy. Ogółem nie widać nic.

czwartek, 25 września 2014

Góra dół, góra dół - jak to w życiu

Beskid Żywiecki - Jaworzyna 1047 m.n.p.m.

Ciekawe co nas czeka rano? (pomyśleliśmy wieczorem na Miziowej)… o pierwszej w nocy obudził nas hulający wicher a nad ranem jak zwykle zaczęło padać… Ale ten poranek okazał się być obfity we wspaniałe widoki na babiogórski masyw.

środa, 24 września 2014

Kolejne krople deszczu

Beskid Żywiecki - Hala Miziowa 1270 m.n.p.m.

Plan był taki aby w ten deszczowy dzień zrobić sobie Resta. Ale jak to na plany przystało są po to by je zmieniać. I tak budząc się po godzinie siódmej stwierdzamy, że szkoda marnować czasu a większość dnia i tak będzie w lesie, więc deszcz nam nie straszny.

wtorek, 23 września 2014

Mordercze kilometry




Beskid Śląski - Barania Góra 1220 m.n.p.m.

To co wczoraj przerwała nam burza, dziś dokładamy. W ten sposób ruszamy w stronę stromego Stożka. Prognozy mówiły, że będzie ładnie i bez deszczu. Póki co jest tylko bez deszczu. Niskie chmury skutecznie pozbawiają nas widoków.

poniedziałek, 22 września 2014

Wielka Czantoria na dzień dobry

 Beskid Śląski - Wielka Czantoria 995 m.n.p.m.

Nasz urlop postanowiliśmy spędzić tym razem w … górach. Do dyspozycji mamy sporo dni, więc próbujemy swoich sił na Głównym Szlaku Beskidzkim. Z góry zakładaliśmy, że nie będzie to cały szlak. Tym samym ruszamy z Ustronia w stronę Krynicy.

piątek, 18 lipca 2014

Wyjazdowa wisienka na torcie



Alpy Glarneńskie - Orstock 2716 m.n.p.m.

Kto przed wyjazdem nie marzył o dostępnym na 2716 m Ortstocku…??? Była to góra, o której mówili wszyscy. Nasza ekipa już pierwszego dnia krążyła wokół Ortstocka, wtedy było jednak zbyt późno i zbyt niebezpiecznie na jego zdobywanie, postanowiliśmy poczekać na lepszy moment. I opłaciło się, zostawiliśmy go sobie na deser dając innym wskazówki co do wyboru trasy

czwartek, 17 lipca 2014

Deszczowo żółtym autobusem


Alpy Glarneńskie - Klausenpass 1952 m.n.p.m.

Nasza polska pogodynka zapowiada jako zmienny. Trochę deszczu (magiczne ilości w milimetrach) i trochę słońca. W środę wieczorem postanawiamy więc, że jak zawsze wychodzimy o 7.00 rano i jedziemy na przełęcz Klausenpass. Słyszeliśmy coś o „żółtym autobusie” o „autobusie pocztowym”, który jeździ tam z Linthal, więc zakładamy, że jakoś tam uda nam się dotrzeć. Droga powrotna pozostaje pod znakiem zapytania, jest kilka pomysłów i wariantów, ustalamy że któryś z nich dopasujemy do możliwości i sił już po przybyciu na miejsce.

środa, 16 lipca 2014

Premierowa ferrata













Alpy Glarneńskie - Eggstock 2449 m.n.p.m.Via Ferrata Braunwald

Dzień 3 zapowiada się świetnie. Kovik przysyła wieczorem najbardziej aktualną z prognoz pogody, która zapowiada słońce, słońce i jeszcze raz słońce. Bierzemy więc mapę do ręki i postanawiamy: ferraty. W środę rano cała chatka na nogach już od 5.00 (albo i wcześniej). Schronisko pustoszeje już o 6 rano, wszyscy wyruszają na Ortstock i okolice. My w poniedziałkowym składzie czyli Barbórka, Beti, Violka i Łazo spokojnie wychodzimy o 7.00 i kierujemy się na Gumen. Idziemy szlakiem którym szliśmy w niedzielę, spragnieni widoków po dwóch dniach deszczowej pogody. Kovikowe słońce świeci nam cudnie, niebo zachwyca błękitem i wprawia nas w doskonały nastrój. Zresztą w Alpach wszystko podoba nam się 'zajebiście’ więc nawet nie zakładamy że w tym dniu mogłoby być inaczej.

wtorek, 15 lipca 2014

Deszczyk, błotko, kozy, dzwonki














Alpy Glarneńskie - Fruggele 2402 m.n.p.m.


Ekipa w składzie: Barbórka, Beti, Łozo i Viola wyruszają o 7 rano ku alpejskiej przygodzie okazuje się, że chwilowo nie pada. Ale z biegiem czasu prognozowane 0,7mm opadu nie wyczerpuje zapotrzebowania na ten dzień. Zaczynamy iść skrótem w stronę Gumen, gdzie docieramy idealnie po godzinie a gospodarz w schronisku wita swoich jedynych gości ciasteczkami wydajemy po 5 franków na napoje, ale zadowoleni z "darmowych" ciastek nie czujemy wydatku a jeszcze bardziej cieszymy się z tego, że jak tylko wkraczamy do schroniska, zaczyna padać. Czekamy na lepszy moment i udaje się. Rozpoczynamy wędrówkę w kierunku Butzi - stopniowo pniemy się w górę i nagle roztacza się przed nami coś na kształt dużej łąki na 2155 m n.p.m. Wow wszędzie słychać dzwoniące krowy. A jak się potem okaże będą one nieodłącznym towarzystwem przez cały wyjazd i każdy będzie z nimi miał na pieńku. Na Butzi zamieniamy słowo z sympatycznym pasterzem.

poniedziałek, 14 lipca 2014

Wokół Gumen

 Alpy Glarneńskie 

Jam jest ten , który was wywiódł w kraj daleki, Szwajcarią zwany, do gór Alp Glarneńskich, kanton Glarus, rejon Linthal-Braunwald. Tak brzmiały pierwsze słowa z relacji naszego organizatora tego forumowego wyjazdu, w którym wzięło udział w sumie 35 osób.
Do Linthal docieramy dość szybko. W koło piętrzą się już szczyty Alp. Wyładunek i dojście do dolnej stacji kolejki idzie gładko. Kupujemy Gruppenkarte, co daje ok. 70 F oszczędności. Po wjechaniu do Braunwald okazuje się, że tobołów jest tyle ( do tego cholernie ciężkie beki z piwem , nie mówiąc już o bardzo ciężkich walizkach spożywczych ), że decydujemy się wynająć taksówkę bagażową, a sami iść na lekko. Ok. 1 godziny. Z przewoźnikiem negocjujemy cenę 70 F, czyli tyle ile oszczędziliśmy na tramwaju.

wtorek, 17 czerwca 2014

Szybki spacer szlakiem Soliska

Tatry - Skrajne Solisko 2093 m.n.p.m.

W niedzielę wracamy do domu, więc zaplanowałem krótką, pięciogodzinną wędrówkę na nowo odkryty przeze mnie szlak na Skrajne Solisko. Parkujemy przy Szczyrbskim Jeziorze za darmo (droga w stronę kościoła). Obchodzimy Staw po lewej stronie i wbijamy się w las niebieskim szlakiem. Po wczorajszej wyrypie dla naszych kolan taki łagodny szlak jest w sam raz.

poniedziałek, 16 czerwca 2014

Sławkowski Shit

Tatry - Sławkowski Szczyt 2452 m.n.p.m.

Wreszcie po trzech miesiącach znowu nadarzyła się okazja, aby pojechać w góry. Nieszczęściem w szczęściu było to, że termin padł na weekend Bożociałowy. Początkowo miał być to wyjazd w Bieszczady, ale końcową decyzją były Tatry Wysokie u sąsiadów. Po kilku godzinach jazdy i niepewności, czy pogoda nie spłata nam figla parkujemy w Starym Smokowcu.

poniedziałek, 17 marca 2014

Skrzyknęliśmy się rodzinnie

Beskid Śląski - Skrzyczne 1257 m.n.p.m.

Przy okazji pobytu na Śląsku grzechem byłoby nie skorzystać z bliskości gór. Tak więc postanawiamy się wybrać w Beskid Śląski. Jako, że próbuje być zdobywcą KGP będziemy wchodzić na Skrzyczne – najwyższą w Śląskim. Basia namówiła jeszcze swoją siostrę i szwagra. Nie obyło się bez pytań czy damy radę itp. Mniejsza o to, bo jak się okazało kondycję i chęci mieli spore.

wtorek, 18 lutego 2014

Błogie widoki

 Tatry - Rusinowa Polana

Drugi dzień to tatrzański spacer na Rusinową Polanę przy pięknym słońcu. Tak na lekko ruszamy z Wierchporońca by po niecałej godzinie wyjść na zaśnieżoną i zatłoczoną polanę.

poniedziałek, 10 lutego 2014

Dlaczego ta dolina jest taka długa

 Tatry - Rakoń 1876 m.n.p.m.

Postanowiliśmy z Barbórką wybrać się póki jeszcze można na jakiś wypad w góry. Pasmo, które chcemy odwiedzić jednogłośnie zostaje przyjęte. Wybór pada na Tatry. Zabieramy ze sobą jeszcze koleżankę Kaśkę. Tak więc ok. drugiej w nocy ruszamy ze „stolycy” i po sześciu godzinach ruszamy na szlak wzdłuż Doliny Chochołowskiej. Prognoza pogody się sprawdza więc banan na trzech twarzach coraz wyraźniejszy.

poniedziałek, 13 stycznia 2014

Kapryśne Bieszczady



Bieszczady - Połonina Wetlińska 1223 m.n.p.m.

Zima w Bieszczadach to jest coś wspaniałego. Masy białego śniegu, skrzypiący mróz pod nogami, nieprzetarte szlaki, ludzi jak na lekarstwo - bo to przecież koniec świata. Tak miało być pięknie. Niestety część górska pierwszego wyjazdu w nowym roku nie wypaliła. Ale, żeby nie użalać się nad sobą coś jednak z Barbórką urobiliśmy. Kwaterę mieliśmy w willowej dzielnicy Wetliny "Manhattan".