piątek, 26 września 2014

Mała nagroda na koniec

 Beskid Żywiecki - Babia Góra 1725 m.n.p.m.

No i znowu… Mimo iż noc była gwiaździsta rano zaczyna padać deszcz. Wchodzimy na Babią Górę z nadzieją, że pogoda się poprawi. Na szczycie jednak chmury przysłaniają i Tatry i Beskidy. Ogółem nie widać nic.

Zaczynamy powoli schodzić, w okolicach Gówniaka nagle się przejaśnia. Szybko wyciągamy aparaty i próbujemy zatrzymać te chwile.









Schodzimy coraz wolniej, niestety odnowiła mi się kontuzja kolana i ze łzami w oczach meldujemy się na Przełęczy Lipnickiej, postanawiając na ten moment zakończyć naszą wędrówkę. Szkoda, bo chyba w końcu trochę słońca można zobaczyć, ale kolano z każdym krokiem woła o przerwanie wędrowania. Na pewno wrócimy, by kontynuować ten szlak. Trochę km urobiliśmy a mieliśmy siły na znacznie więcej. Kondycja dopisała, motywacja tez ale zdrowie ważniejsze. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Napisz nam proszę co o tym sądzisz :)