Beskid Śląski - Barania Góra 1220 m.n.p.m.
To co wczoraj przerwała nam burza, dziś dokładamy. W ten sposób ruszamy w stronę stromego Stożka. Prognozy mówiły, że będzie ładnie i bez deszczu. Póki co jest tylko bez deszczu. Niskie chmury skutecznie pozbawiają nas widoków.
Mimo to w dobrych nastrojach dochodzimy do Kubalonki. Niestety kolejny fragment jest jak dla nas beznadziejny. Budzimy się dopiero w momencie, gdy Barbórka osiąga poziom gleby i 10 kg plecak nie pozwolił się jej podnieść (a może za dużo wiśniówki?). Dodatkową ciekawostką tego odcinka jest zwiększający się tabliczkowy czas do schroniska pod Barania Górą, co przyprawia nas o palpitacje serca, gdyż miejsce to jest dopiero połową dystansu tego dnia. Na Baranią docieramy bez problemów. Widok wieży nie wygląda zbyt estetycznie w tym miejscu.
Od tego momentu zaczynamy mozolne czterogodzinne zejście do Węgierskiej Górki. Po drodze zdobywamy jeszcze trzy kolejne szczyty, które odbierają nam dużo sił. W końcu po 34 km trasy w ciemnościach docieramy do naszego noclegu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Napisz nam proszę co o tym sądzisz :)