czwartek, 25 listopada 2021

Un sorso di storia


 

Sycylia - dzień piąty.

Budzimy się kolejnego dnia nieco przygnębieni. Czeka nas szybkie pakowanie i opuszczenie tego wspaniałego miejsca i naszego przesympatycznego gospodarza. Przy śniadaniowych rozmowach, delektując się ostatnią przepyszną włoską domową kawą, mija nam prawie godzina. Ale czas nas nagli. Mamy do pokonania około 400 km,a po drodze dwie atrakcje warte zobaczenia. Wsiadamy w naszą srebrną strzałę i z rykiem aż 80 koni mechanicznych ruszamy ku dalszej przygodzie. Pierwsze dwie godziny trasy upływają nam na rozmowie o śmieciach i niedbalstwie Sycylijczyków w tym zakresie. Zastanawiamy się, dlaczego na tak pięknej wyspie zalegają tony śmieci. Podobno to efekt niedogadania się służb miejskich z oczyszczalniami i spalarniami. Mafia jest w tym temacie szarą eminencją, która kontroluje spalarnie. A burmistrzowie miast (w zachodniej Sycylii) specjalnie nakazali usunąć kosze na śmieci i wielkie pojemniki, żeby ludzie z Palermo zobaczyli, czym mogą grozić takie konflikty.

wtorek, 16 listopada 2021

Che bella vista

 

Sycylia - Dzień czwarty

Czwarty dzień naszej tułaczki po wyspie rozpoczął się od słonecznego nieba i śniadania we włoskim stylu. Tym razem Claudio, a raczej jego żona Emanuela ugościli nas domową tartą z dżemem z pigwy i owocami opuncji. Po śniadaniu pora zdobyć kolejny punkt z listy po zachodniej stronie Sycylii. Rezerwat Zingaro, bo o nim mowa, powinien się znaleźć na liście każdego miłośnika przyrody. Jest to pierwszy obszar chroniony ustanowiony na Sycylii dla zachowania cennego dziedzictwa przyrody. Na jego terenie wyznaczono i oznakowano 6 szlaków o różnym stopniu trudności, o długości od 6 do 19 km. Nietknięta przyroda, 800 gatunków roślin, brak dróg i hoteli, cisza, cudowne widoki oraz możliwość zwiedzania jedynie pieszo lub konno. Szlak nadbrzeży, którym chcieliśmy iść pozwala na odwiedzenie kilku zatok i jaskiń wraz z największą Grottadell'Uzzo, w której odkryto ślady ludności żyjącej tu między VIII a VI w.p.n.e. Niestety te wszystkie atrakcje nas ominą, gdyż po przyjechaniu na parking przy południowym wejściu w miejscowości Scopello, okazuje się, że po wczorajszych ulewach szlaki są niebezpieczne i park na ten dzień zamknięto. Wrrrr… biednemu wiatr zawsze w oczy. Rozmyślamy co z tym zrobić i decydujemy się na objazdówkę po okolicznych nadmorskich punktach widokowych.

piątek, 12 listopada 2021

Non cosi in fretta


Modły zostały wysłuchane. Standardowe poranne czynności rozpoczynamy od sprawdzenia pogody. Po wyjściu na taras naszym oczom ukazuje się w całej swej okazałości cel na dzisiejszy dzień - Monte Cofano. Jest to samotna góra wyrastająca wprost z morza na wysokość 659 m. Robiąc research przed wyjazdem wpisałem ją na listę punktów do zrobienia. Monte Cofano (czytaj Kofano), jak to Claudio miał w zwyczaju mnie poprawiać, znajduje się na terenie rezerwatu o tej samej nazwie. Znajduje się on pomiędzy Trapani i innym rezerwatem Zingaro. Jest majestatycznym parkiem krajobrazowym, który skupia na niewielkim obszarze niemal całą Sycylijską faunę i florę. Na obszarze rezerwatu prócz najwyższego szczytu  Monte Cofano, znajdują się rozległe mokradła, wieże obronne, stare urocze kapliczki, wysokie klify i liczne jaskinie. Rezerwat jest podzielony na cztery trasy, które chcieliśmy przejść wszystkie. Czy nam się to udało? Przeczytajcie sami.

niedziela, 7 listopada 2021

Sorprese meteorologiche, czyli niespodzianki pogodowe

Dzień 2 - Erice, Segesta  
 
Jesteśmy podekscytowani pierwszą pobudką w naszym rustykalnym domku w Custonaci, małym miasteczku na zachodzie wyspy, oferującym widoki na góry i morze. Zaczynamy się krzątać już od 7 rano, dziś bowiem czeka nas dużo sorprese – nie zdajemy sobie sprawy, jak dużo ich będzie. Otwieramy nasze okiennice na sycylijski świat. Dopiero w świetle poranka widok z naszego tarasu na Monte Cofano robi na nas pierwsze wrażenie – ten widok będzie nam towarzyszył z daleka i bliska przez następne kilka dni. Już wiemy, że wspinaczka na szczyt będzie ciekawa i zróżnicowana, ale o tym w kolejnym odcinku naszej opowieści. A tymczasem schodzimy na śniadanie, które serwuje nam nasz gospodarz – Claudio – gestykulujący żwawo, jak na prawdziwego Sycylijczyka przystało. Łamanym włoskim nawiązujemy nić porozumienia. Okazuje się, że nie jesteśmy jedynymi gośćmi i przez te kilka dni pobytu, dzięki Claudio, będziemy codziennie zgłębiać sycylijską tradycję i kulturę, jak i dotykać świata odległego – dzięki opowieściom sympatycznej podróżniczej pary z Niemiec, która jest aktualnie w trakcie 14-sto miesięcznej podróży dookoła świata. Jesteśmy pod wrażeniem ich działań podróżniczych w  covidowych czasach. Wspólne śniadania są stałym i bardzo fajnym punktem naszego przystanku w Custonaci. Tym samym dzień rozpoczynamy od przepysznej włoskiej kawy – i tutaj małe wtrącenie, bowiem Barbórka nie jest fanką kawy, ale jak tylko jesteśmy na włoskiej ziemi wstępuję do klubu kawowego – i to takiego skrajnego: bez mleka i cukru. Zadziwiające jest to, że w ojczystym kraju nigdy nie napije się kawy bez mleka. A tutaj proszę – zaczynam podejrzewać, że nosi w sobie duży pierwiastek włoskiej kobiety, który budzi się w niej jak Etna, jak tylko postawi nogę w kraju dolce vita. Śniadanie mija nam w sympatycznej atmosferze, ale czas na zwiedzanie i łyk starożytnej i średniowiecznej historii.

piątek, 5 listopada 2021

Mio Padre

 


Dzień 1 - Savoca

"Ahoj przygodo!" chciałoby się krzyknąć i krzyczymy, ale z powodu szoku drogowego jakiego doświadczamy zaraz po przejechaniu paru kilometrów po sycylijskich drogach. Miejscowi kierowcy za nic mają przepisy ruchu drogowego, a manetka kierunkowskazów jakby dla nich nie istniała. Wszelakie wymuszenia pierwszeństwa, zajeżdżanie drogi i jazda dwoma pasami jest u nich na porządku dziennym, a apogeum przypadło na przejazd przez Palermo. Co jeszcze trzeba wiedzieć o sycylijskich autostradach? Po pierwsze: tylko dwa odcinki są płatne: Katania - Mesyna i Mesyna - Palermo. Na bramkach wjazdowych pobiera się bilet i płaci się na wyjeździe. Dlaczego o tym piszę? Ano dlatego, że daliśmy się naciągnąć na 5 EU u pani, która stała przed budką i wydawała bilet i właśnie za to pobierała opłatę haha. Ale karma wraca! Udaje nam się przejechać najdłuższy 180 km odcinek bez opłaty, gdyż w budce nie było nikogo chętnego do pobrania daniny. Ok, na razie koniec narzekania na kierowców i sposoby naciągania - jeszcze do tego wrócimy.

czwartek, 4 listopada 2021

Sycylia i jej humory

Po powrocie z górskiego lipcowego urlopu postanawiamy, że pod koniec października wyjedziemy sobie w ciepłe miejsce. Długo myśleliśmy nad lokalizacją. Przewijało się kilka/kilkanaście miejsc, które chcemy odwiedzić. Turcja, Teneryfa, Kreta, Malta to tylko wierzchołek góry lodowej na liście naszych turystycznych zachcianek. Ostatecznie wybór pada na słoneczną Sycylię. Jest to największa wyspa na Morzu Śródziemnym. Znana głównie z wulkanu Etna i sycylijskiej mafii. Ze względu na swoje położenie geograficzne bogata w zabytki, stanowi swoisty tygiel  kulturowy, widoczny na pierwszy rzut oka na przykład w budownictwie.