poniedziałek, 14 lipca 2014

Wokół Gumen

 Alpy Glarneńskie 

Jam jest ten , który was wywiódł w kraj daleki, Szwajcarią zwany, do gór Alp Glarneńskich, kanton Glarus, rejon Linthal-Braunwald. Tak brzmiały pierwsze słowa z relacji naszego organizatora tego forumowego wyjazdu, w którym wzięło udział w sumie 35 osób.
Do Linthal docieramy dość szybko. W koło piętrzą się już szczyty Alp. Wyładunek i dojście do dolnej stacji kolejki idzie gładko. Kupujemy Gruppenkarte, co daje ok. 70 F oszczędności. Po wjechaniu do Braunwald okazuje się, że tobołów jest tyle ( do tego cholernie ciężkie beki z piwem , nie mówiąc już o bardzo ciężkich walizkach spożywczych ), że decydujemy się wynająć taksówkę bagażową, a sami iść na lekko. Ok. 1 godziny. Z przewoźnikiem negocjujemy cenę 70 F, czyli tyle ile oszczędziliśmy na tramwaju.

Z kierowcą jadą dwie osoby, w tym Szymon na pace. Jak by coś spadło, to ma walić w szoferkę. Nic nie spadło, ale jazda była ponoć dość emocjonująca.
Reszta idzie pieszo. Po dotarciu toboły już rozładowane, chata otwarta ( klucz pasuje ) i można się rozlokować. Niestety lodówka jest tylko jedna, ale w drewutni jest dość chłodno i sucho, więc część zapasów ląduje tamże. Jest też suszarnia, która jak się okazało wyświadczyła nam wiele dobrego.
Ale za to widok z chaty…!!! Ortstock, Hochturm i Eggstocke na wyciągnięcie ręki. Po lewej Gross Karpf i Chli Karpf oraz Chalchstockli. Trzytysięczniki niestety zasłonięte chmurami. No i krowy … Wszędzie pastwiska, a dzwonki słychać z każdej strony i prawie cały czas.
Po rozlokowaniu się krótki dzień przyjazdowy  pozwolił wszystkim na spacer wokół Gumen - m.in. Barbórka, Beti, Łazo i Viola spacerowali najpierw w stronę Gumen z widokowymi punktami na wszystkie Eggstocki i na Ortstocka, by potem zrobić małą pętelkę przez Oberstafel do chaty, gdzie spaliśmy. Trzeba się kłaść bo ludzie zmęczeni podróżą, ale rozmowy i szczęk szklanek słychać w kantynie do późna.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Napisz nam proszę co o tym sądzisz :)