wtorek, 29 grudnia 2015

Świąteczne spalanie kalorii

 Beskid Żywiecki - Wielka Racza 1236 m.n.p.m.

Tym razem to będzie opowieść krótka i prosta. Przyjechały "pasożytki" ze stolycy na śląskie święta. Spędziły rodzinnie czas przy stole, pałaszowały śląskie makówki, moczki i inne smakołyki a potem zgodnie zdecydowały, że czas na spacer! Namówiły siostrę z mężem na pobudkę wczesnym rankiem, by o 8 drugiego dnia świątecznego stawić się w Rycerce Górnej Kolonii i ruszyć na Wielką Raczę.

wtorek, 17 listopada 2015

Kolejny tatrzański lajcik

 Tatry - Polana na Stołach

Na drugi dzień nasz system przewiduje jakąś krótką i lekką wycieczkę ze względu na długą podróż powrotną. Podjeżdżamy do Kir i zaczynamy nasz spacer na Polanę Stoły.

poniedziałek, 16 listopada 2015

Zachodzące słońce nad Tatrami

 Tatry - Kasprowy Wierch 1987 m.n.p.m.

Spontany – to jest znak firmowy Kovików. Tak też było i tym razem. Poniedziałkowego wieczoru dostaję info, że dwa dni z rzędu mam wolne. O Matulu! Gdzie to zapisać? Przekazuje tę wiadomość Basi i widzę ten błysk w jej oku. Na reakcję długo nie trzeba było czekać.
- Pojedźmy w góry – mówi – podobno ma być ekstra pogoda.
- Ok. – odpowiadam bez namysłu – może w Tatry, tam dawno nie byliśmy?
- Tak, tak!

wtorek, 15 września 2015

Tatrzańskie regle też potrafią zmęczyć

 Tatry - Wielki Kopieniec 1328 m.n.p.m.

Rano wstaję długo przed planowana pobudką. Wszyscy glebowicze już się miotają po kątach nie dając mi pospać jak to sobie obiecałem wieczorem do „aż wstanę”. Wobec tego zbieram bety, spożywam śniadanie, piję pyszną poranną herbatkę i ruszam do Kuźnic. Ale to nie będzie spacer na busa do Palenicy o nie! Choć początkowy fragment na to wskazuje.

poniedziałek, 14 września 2015

Każdy ma swój Everest



 Tatry - Zawrat 2157 m.n.p.m.

Niedziela wieczór:
On: - jejku nie mam ochoty jechać!
Ona: - No co Ty?! Nie chcesz w góry? Przecież to Twoje ulubione Tatry!
On: - No wiem, ale czuję że nie mam mocy. Wszakże sobotnia weselna noc obniżyła morale i chęci do czegokolwiek.
Ona: - Chłopie ogarnij się! Jutro będzie lepszy dzień! Wyśpisz się w autobusie, wrócą siły i zobaczysz, że się opłaci. Bo nie wiadomo kiedy znowu przyjdzie Ci tam pojechać.
On: - No dobra namówiłaś mnie.

sobota, 25 lipca 2015

Klasyczne zapętlenie w upale



Bieszczady - Halicz i Tarnica 1333 m.n.p.m. 1346 m.n.p.m.

W ferworze przygotowań weselnych postanowiliśmy wyrwać się na dwa dni w Bieszczady. Namawiamy więc kilka osób, ale ostatecznie wyruszamy w gronie rodzinnym: bracia Kowalczyki i przyszła Kowalczykowa:) Zapowiadają dobrą pogodę na sobotę, więc ruszamy o 4 rano by przed 8 zameldować się już w Wołosatem.

Tego się nie da opisać - to trzeba zobaczyć



Dolomity - Lago di Sorapis  1923 m.n.p.m.

Ostatni dzień przeznaczamy na lajtowe wejście nad bajeczne jezioro - Lago di Sorapis. Ponieważ zbliżamy się do końca naszego zaplanowanego urlopu, przemieszczamy się na camping Olimpia z Canazei do Cortina d’Ampezzo i tam rozkładamy ostatni obóz. Przepiękne miejsce w lesie nad rzeką, która ma również inny walor-wieczorem służy do schłodzenia dobrych trunków. Po rozbiciu namiotów i szybkim posiłku ruszamy stronę masywu Sorapis na przełęcz, którą Barbórka nazywa „Trzy krocze”, czyli Tre Croci, które jest punktem startowym.

piątek, 24 lipca 2015

Niczym w kanionie Kolorado



Dolomity - Piz Boe 3152 m.n.p.m.

Wybieramy się na ten najwyższy szczyt Masywu Sella z przełęczy Passo di Pordoi, na której znajduje się kolejka. Ale my tego dnia nie dotkniemy nogą tej kolejki, dzielnie ruszamy do góry szlakiem 627 w stronę schroniska Kostner. Aparaty ciągle w dłoniach, bo z prawej strony rozpościera się przepiękny spektakl – Marmoladę widać jak na dłoni, ciągle na nią patrzymy, w tle widać grań Padon, Civettę, Monte Pelmo, zdobywany pare dni wcześniej Colac, widać też Mauzoleum ofiar austriackich żołnierzy z I Wojny Światowej – w kształcie rotundy – robi wrażenie.

czwartek, 23 lipca 2015

Kolejne wzorki na łokciach



Dolomity - Wokół Sassolungo

Rano standardowe procedury, z których potwierdzenie beznadziejnej pogody wywołuje śmiech. Jedziemy odwiedzić jedną z najmniejszych jak nie najmniejszą samodzielną grupę górską Dolomitów. Szczyty wyrastają wprost z łąk tworząc miejscami imponujące ściany. Mimo niewielkich rozmiarów grupa cieszy się dużym zainteresowaniem turystów. To dlaczego my nie mamy jej „spróbować”.

środa, 22 lipca 2015

Stajemy na głowie Finansistom



Dolomity - Colac 2711 m.n.p.m.

Budzimy się na campingu w Canazei. Pogoda znowu beznadziejna. No ale coś trzeba urobić w ten poniedziałkowy dzień. W planie był niezbyt wysoki jak na Dolomity szczyt Colac. Należy on do tych szczytów, które cieszą się dużą popularnością. Jest on atrakcyjnym celem nawet dla wymagających turystów. W Albie startujemy kolejką na Ciampac 2150 m. Naszym zadaniem jest dowiedzieć się co to znaczy wg Darka (Tkaczyk): charakter rozrywkowo-sportowy, prowadzenie odcinków niezbyt szczęśliwie czy śmiało oraz plastyczny profil Marmolady.

wtorek, 21 lipca 2015

Rekord pobity



Dolomity - Marmolada 3343 m.n.p.m.

Na drugi dzień wędrówki zaplanowaliśmy Włoski Dżem…- widząc inne relacje z tego miejsca- często zastanawialiśmy się jak smakuje dżem powyżej 3 tysięcy. Biwak na „dziko” pod Marmoladą sprawdził się znakomicie! Wczesna pobudka o 6 rano patrzymy pogoda do dupy, zwijanie obozu i ruszamy ku najwyższemu pasmu w Dolomitach.

poniedziałek, 20 lipca 2015

Trzy wieże w tle Paterno

 Dolomity - Monte Paterno 2744 m.n.p.m.

-Kiedy jedziesz w Dolomity?
-Jak Bozia pozwoli to za dwa, trzy lata.
Tak właśnie odpowiedziałem na pytanie jakie mi zadano w 2012 roku. No i stało się. Postanowiliśmy wspólnie z Basią, że ten urlop spędzimy w tych urokliwych górach. Mijały godziny siedzenia w internecie przy szukaniu odpowiednich tras, studiowanie mapy czy przewodników. W międzyczasie pierwotna ekipa się wykruszyła. Buuu, niedobrze. Trzeba się posilić forumowymi znajomościami no i długo nie trzeba było czekać. Uformowała się fajna czwórka: Sonia, Zanzara, Barbórka i ja Kovik ochrzczony jako władca haremu.

poniedziałek, 8 czerwca 2015

Kolejny z listy odhaczony



 Masyw Śnieżnika - Śnieżnik 1424 m.n.p.m.

Dzisiaj wyruszamy na podbój Śnieżnika najwyższej góry w tym paśmie. Trasy są o różnym stopniu trudności. Po zrobieniu grupowej fotki trzy grupy ruszają na szlak. Umawiamy się na Śnieżniku około 14.30. Jedna z grup - dość liczna idzie na najdłuższą trasę, która liczy około 32 km. Początek szlaku jest dla wszystkich jest taki sam.

poniedziałek, 11 maja 2015

Tatr nie ma, ale też jest ...ście

Beskid Żywiecki - Pilsko 1557 m.n.p.m.

Cuda jednak się zdarzają. W czwartek wieczór okazuje się, że nie potrzebują mnie w pracy w weekend, więc trzeba wcielić w życie kolejny spontan. Jakaś znośna pogoda ma być dopiero w niedzielę, ale dobre i to. Zahaczając o Radlin w niedzielę lądujemy razem siostrą i szwagrem Basi w Korbielowie. Prognozy nie kłamały.

poniedziałek, 9 marca 2015

Do trzech razy sztuka

 Tatry - Wołowiec 2063 m.n.p.m.

- A może weekend będę miał wolny? – mówię w środę wieczór.
- Fajnie by było. Może byśmy wtedy wyskoczyli w góry? Co Ty na to? – pyta Basia.
- Jestem za! – odpowiadam bez namysłu i już w głowie układam plan, który być może trzeba będzie odłożyć na bliżej nieokreślony termin.
Basia wykonała jeszcze telefon i okazuje się że Sonia i eska też się wybierają w Tatry. Co prawda planowaliśmy urobić coś w Wysokich, ale skoro ogłosili lawinową trójkę, nie chcemy się pchać śmierci w ramiona. Szczęśliwie udaje się wyjechać i po „międzylądowaniu” w Gliwicach ruszamy do Zakopca. Po drodze zabieramy jeszcze jedną towarzyszkę Limonkę, która jak się później okazuje nie jest ostatnią z GS-ów, z którym będziemy wędrować tego dnia.

wtorek, 27 stycznia 2015

Chmury i u góry i u dołu

Bieszczady - Tarnica 1346 m.n.p.m.

Drugiego dnia budzimy się przed siódmą i patrzymy posępnie za okno. Widok jaki mamy nie daje nadziei na dobry dzień. Mimo to powoli szykujemy się do wyjścia. Gęsto sypiący śnieg wielkości pięciozłotówek plus lodzik na drodze sprawił, że czas dojazdu pod szlak wydłużył się dwukrotnie. Na parkingu spotykamy trójkę z Tychów, z którą jak się później okazuje, dzielimy pokój w schronisku. Śnieg już nie sypie, chmury wydają się być wyżej. Jednak nie na tyle, aby odsłonić nasz cel dzisiejszej trasy Tarnicę.

poniedziałek, 26 stycznia 2015

Kolejny rok rozpoczęty

Bieszczady - Wielka Rawka 1307 m.n.p.m.

Chcesz rozśmieszyć Boga powiedz głośno jakie masz plany – takie niepozorne słowa w ostatnich dniach, stały się rzeczywistością. Mieliśmy fajny plan zdobywania kolejnych koronnych szczytów. Śnieżnik, Wielka Sowa i Szczelniec Wielki miały wzbogacić moją skromną kolekcję Korony Gór Polski. Niestety los chciał, abym w Stalowej Woli spędził dwa sąsiednie wtorki planowanego weekendu górskiego. Takie wyjazdy w tę i z powrotem to jednak nie na moją kieszeń, więc postanowiliśmy że pojedziemy w Bieszczady.