niedziela, 8 października 2023
Na audiencji u królowej Tatr
Coś Świstnęło - bez efektu
poniedziałek, 20 września 2021
Zagubieni w Tatrach
Tatry - Gładka Przełęcz 1993 m n.p.m.
W sierpniowym grafiku zarezerwowałem sobie weekend na Tatry. Zawczasu kupuję bilety na nocny autobus, który w Zakopcu ma być o rozsądnej porze czyli parę minut po 5. Namawiam Marka, który ma dołączyć do mnie w Krakowie. Teraz pozostaje nam czekać na ładne prognozy i wymyślenie planu, gdzie się wybierzemy. Planów było kilka. Albo Orla od Zawratu do Koziego, albo Czerwone Wierchy, albo Bystra. Padło na coś zupełnie innego. Tak jak było w rozkładzie na dworcu meldujemy się parę minut po piątej a pierwszy bus do Kuźnic odjeżdża punkt 6.00 pozostaje nam marsz lub taxi więc wybór jest prosty. Za 20 zeta w 10 min jesteśmy już pod kasą wejścia do parku. Ku naszemu zdziwieniu już o tej porze sporo ludzi na szlaku. Prognozy są idealne: dużo słońca i dopiero ok 17 lekki deszcz.
środa, 28 lipca 2021
Mała Wysoka nie taka mała!
Tatry - Mała Wysoka 2429 m.n.p.m.
Na dłuższym wyjeździe zawsze musi być jakaś kulminacja, tzw. cremedelacrema, czy polski odpowiednik wisienki na torcie. W naszym przypadku, a najbardziej Basi, oznacza to wejście na Małą Wysoką. Cel ustalony w ubiegłym roku, więc przystępujemy do jego realizacji. Pogodowo ma być sztos! Ruszamy samochodem do Tatrzańskiej Polanki, skąd planujemy rozpocząć naszą wędrówką. W pierwszej części naszego szlaku nastawiamy się na nawierzchnię bitumiczną, decydując się na znaną technikę poruszania się, tzw. asfalting. Jednak ku naszemu miłemu zaskoczeniu pojawia się na horyzoncie nowa opcja przemieszczania się – Basia oznajmia, że Pan, z którym negocjowała opłatę parkingową proponuje pokonanie drogi do Śląskiego Domu pięknym, czystym ekobusikiem. Oczywiście za opłatą, ale gdy zaoszczędzone euraski na koncie, to nie ma się nad czym zastanawiać. Tym bardziej, że pokonywaliśmy tę trasę w ubiegłym roku i znamy jej uroki.
sobota, 24 lipca 2021
Koprowy po raz kolejny - nie tym razem
Tatry - Wielki Hińczowy Staw 1948 m.n.p.m.
Dzień ten opisuje z wielką pasją Marek vel "Makak". Plan na trzeci dzień był prosty – odczarować „klątwę” Koprowego Wierchu. No jakoś nie mamy szczęścia do tego szczytu i tych mitycznych widoków rozpościerających się z góry. Każdy z nas co najmniej kilkakrotnie próbował wcześniej tego szczęścia. Pierwsza próba podjęta z Kovikiem i Wojtkiem w 2010 zakończyła się wycofem spod Hińczowego Stawu – silny wiatr, chłód i padający deszcz odłożył nasze plany zdobycia szczytu na nieokreślony czas. Wracamy tam rok później z Kovikiem, "Melesem" i jego dziewczyną i też pogoda nie dopisała. Co prawda szczyt zdobyliśmy, ale „mleko się rozlało” i widoków nie było żadnych. Wejście do odhaczenia - będzie powód, żeby wrócić. Kolejna próba ma miejsce w 2016r. Dwójkowy zespół w składzie Barbórka & Kovik zakończył atak szczytowy w 3 obozie – Wielki Hińczowy Staw znów okazał się punktem kulminacyjnym z powodu nisko wiszących chmur. Wrrrr. No nic teraz jak nic się uda! A mieliśmy powody by tak sądzić – prognozy były bardzo optymistyczne, gdyż praktycznie cały dzień miał być bezchmurny, jedynie po 17 miało pojawić się „some clouds”. I faktycznie, gdy się budzimy widzimy jedynie błękitne niebo – super! Szybkie śniadanko, pakowanko i jesteśmy gotowi do opuszczenia kwatery. „Czy aby na pewno?” – zapytałby Hubert Urbański w słynnym teleturnieju zapraszając na reklamy. Odpowiedź na to pytanie uzyskamy za parę godzin.
wtorek, 20 lipca 2021
W poprzek Głównej Grani Tatr
Po wczorajszej rozgrzewce trzeba się powoli rozpędzać. Na ten dzień przewidzieliśmy dziewiczy dla nas wszystkich szlak. Samochód zostawiamy na parkingu u wylotu Doliny Białej Wody i oczekujemy na autobus, który zawiezie nas do Tatrzańskiej Jaworzyny. Jeszcze na parkingu okazuje się, że niskie lekkie buty zostały w miejscu noclegu, więc trzeba się będzie pomęczyć w zimowych Meindlach. W ostatniej chwili przypomniałem sobie, że duża część szlaku prowadzącego przed Dolinę Zadnich Koperszadów, którą będziemy wędrować, jest przystosowana dla osób niepełnosprawnych, więc ciężary lądują w plecaku a na nogi zakładam sandały. Pozostała część ekipy kopiuje mój pomysł. Po 5 minutowym opóźnieniu startujemy niebiesko-zielonym szlakiem.
sobota, 17 lipca 2021
Solisko po raz drugi
Na start tym razem postanowiliśmy zaserwować sobie krótką i mało uciążliwą trasę. Po pobudce o 4 rano i porannej kawie ruszamy w stronę Tatr. Po trzech godzinach z groszem stajemy na parkingu nad Szczyrbskim Plesem i zbieramy się do wyjścia na Skrajne Solisko. Prognozy nie były zbyt optymistyczne na ten dzień i trochę się sprawdzają. Niebo zasnute w całości jest chmurami, z których może lunąć deszcz. Okrążamy jezioro z prawej strony, by po chwili zacząć nabierać wysokości na niebieskim szlaku.
wtorek, 4 sierpnia 2020
Coś nam zaFurkotało
wtorek, 17 czerwca 2014
Szybki spacer szlakiem Soliska
W niedzielę wracamy do domu, więc zaplanowałem krótką, pięciogodzinną wędrówkę na nowo odkryty przeze mnie szlak na Skrajne Solisko. Parkujemy przy Szczyrbskim Jeziorze za darmo (droga w stronę kościoła). Obchodzimy Staw po lewej stronie i wbijamy się w las niebieskim szlakiem. Po wczorajszej wyrypie dla naszych kolan taki łagodny szlak jest w sam raz.