Bieszczady - Tarnica 1346 m.n.p.m.
Drugiego dnia budzimy się przed siódmą i patrzymy posępnie za okno. Widok jaki mamy nie daje nadziei na dobry dzień. Mimo to powoli szykujemy się do wyjścia. Gęsto sypiący śnieg wielkości pięciozłotówek plus lodzik na drodze sprawił, że czas dojazdu pod szlak wydłużył się dwukrotnie. Na parkingu spotykamy trójkę z Tychów, z którą jak się później okazuje, dzielimy pokój w schronisku. Śnieg już nie sypie, chmury wydają się być wyżej. Jednak nie na tyle, aby odsłonić nasz cel dzisiejszej trasy Tarnicę.