piątek, 26 sierpnia 2022

Nie tędy droga

Słowenia - Bled, Zeleneci

Nadszedł ten dzień, który zawsze następuje. Ostatni dzień naszego urlopu. Ale zanim wrócimy do naszych domów, spędzimy jeszcze jedną noc na słoweńskiej ziemi.  Planując wyjazd w domu wymyśliłem, że wracając zahaczymy o Przełęcz Mangart. Mangartska cesta, czyli inaczej droga na przełęcz pod szczytem Mangart znajduje się w Triglavskim Parku Narodowym przy samej granicy w Włochami. Osiąga wysokość 2055 metrów n.p.m. co czyni ją bezsprzecznie najwyższą drogą w Słowenii. Wybudowana została w 1930 roku przez włoską armię w zaledwie sześć miesięcy, w ramach obrony przed armią byłej Jugosławii. Na odcinku zaledwie 12 kilometrów droga wznosi się 980 metrów w górę. Jest tam pięć specjalnie wyrzeźbionych w skale tuneli. Niestety głowa zadziałała i przestraszyłem się tych wszystkich filmików z przejazdu, gdyż droga jest wąska i kręta, a podjazdy miewają nawet 22% nachylenia. Na samej przełęczy jest pętla, którą można zawrócić, ale nieco poniżej jest fragment zniszczonej drogi, więc oficjalnie wjazd na przełęcz jest zabroniony. Z naszej miejscówki noclegowej ruszamy więc ku innej przygodzie.

środa, 17 sierpnia 2022

Tolminska Korita, reka Soca i inne słoweńskie atrakcje


Słowenia - Tolmin, Kobarid

Dziś rozpoczynamy ostatni etap naszego urlopu. Dwudniowy powrót przez Słowenię, a dokładnie przez Triglavski Narodowy Park i przepiękną Dolinę Soczy. Tego dnia nie mamy zbyt wiele kilometrów do przejechania, więc nie zrywamy się zbyt wcześnie rano. Po leniwym poranku czas na słoweńskie wrażenia. Pierwsza dawka już chwilę po przekroczeniu granicy w Goriza, gdzie teleportujemy się do innego świata. Do świata w tempie slowmotion. W miejscowości Solkan znajduje się pierwsza atrakcja turystyczna. Solkański Most, bo o nim mowa, to największy kamienny łukowy most kolejowy na świecie o długości 220 metrów. Sam łuk ma rozpiętość 85 metrów. Został wybudowany w 1905 roku jako połączenie kolejowe pomiędzy Triestem a Wiedniem.

piątek, 12 sierpnia 2022

W kierunku południowym


 Sirmione, Padwa

Powoli kończy się nasza przygoda z jeziorem Garda. Zmieniamy lokalizację w kierunku morza i granicy ze Słowenią. Ale zanim tam dojedziemy, po drodze zaglądamy na drugą stronę jeziora – a tam czeka już słynne Sirmione, czyli południowy brzeg Gardy. Zostawiamy samochód na dużym parkingu. Miejsce szczęśliwie na nas czeka. Sirmione znajduje się na cyplu otoczonym jeziorem z trzech stron. Uznawane jest za najbardziej ekskluzywny kurort nad Gardą, co niesie ze sobą zjawisko dużej komercji. I to się naszym zdaniem potwierdza. Ale zobaczyć warto, bo wejście na stare miasto wyznacza brama i rozpoznawalny zamek Scaligero (ten sam włoski ród, który zarządzał zamkiem w Malcesine). Zamek miał strzec dostępu do miasta, pochodzi z XIII wieku. Przechodzimy przez most Pontelevatoio di Sirmione. Ku naszemu zdziwieniu przejeżdżają przez niego także samochody, ale mogą to robić tylko rezydenci starówki i osoby posiadające rezerwacje noclegu na tym obszarze.

wtorek, 9 sierpnia 2022

Miasteczkami też nie (po)Gardzimy

Riva del Garda, Malcesine, Limone sul Garda

Góry, góry, ale kiedyś trzeba zejść też na ziemię, a dokładnie na wysokość jeziora, czyli 60 m n.p.m. Zachęceni opowieściami Pauliny i Dawida decydujemy się na zwiedzanie urokliwych miasteczek położonych nad samą Gardą, a przy okazji nogi mają szansę odpocząć – no może tylko trochę, ale zawsze coś. Cytując Makaka, na początku dzisiejszej opowieści warto podać „nieciekawą ciekawostkę” kształtującą kontekst. Otóż, objeżdżając jezioro Garda przekracza się aż trzy włoskie regiony: Trydent (Trentino), Lombardię i Veneto (Wenecję Euganejską). To z kolei otwiera duże możliwości poznawcze w obszarze kultury, historii, a nawet jedzenia! Istny tygiel, a jedno jezioro. Ale po kolei. Najbliżej mamy do uroczego Riva del Garda, czyli północnej bramy otwierającej się na Gardę. Jesteśmy w regionie Trydent, gdzie dominują dwa silne nurty: włoski i austriacki. Budynki tego miasta pamiętają wiele – sama Riva należała do wielu krajów/rządów/władców. Swoje korzenie ma już w czasach rzymskich. Walczyły o nią zwaśnione włoskie rodziny. Ale przez Rivę przechodziły także wojska Napoleona i Garibaldiego (cesarza Austro-Węgier). Pierwszy raz przyłączono te ziemie do Włoch na mocy traktatu wersalskiego (1918 r.), a język niemiecki jest tutaj równie wszechobecny, jak włoski. Riva wyróżnia się arkadowym placem Piazza III Novembre usytuowanym bezpośrednio nad malowniczym nadbrzeżem, gdzie kotwiczą statki wycieczkowe. Piazza III Novembre, stanowi główny plac miasta, a swoją nazwą upamiętnia dzień zdobycia Rivy przez włoskie wojsko.

sobota, 6 sierpnia 2022

Górska misja

 Monte Misone 1803 m.n.p.m.

Na ostatni dzień naszych górskich wędrówek wybieramy szczyt Monte Misone. Poprzedniego dnia trochę oszczędzaliśmy siły, korzystając z kolejki, dlatego na koniec chcemy dać do pieca – w końcu jutro szykuje się dzień restowy. Dziś także dzielimy się na dwie grupy – Paulina z Dawidem robią podejście nr 2 do ferraty dlatego uprzednio podrzucamy ich do miasteczka Ballino, gdzie początek ma ferrata „Signora delle Acque”. My sami swoją wędrówkę zaczynamy kawałek za Rifugio San Pietro – podjeżdżamy drogą ile się da i na końcu zostawiamy samochód. Mimo, że nasz cel liczy „jedynie” 1803 m. n. p. m. - co porównywalne może być choćby do naszej Babiej Góry czy Tatr Zachodnich – należy pamiętać, że do pokonania jest około 900 metrów przewyższenia, co znacząco odczujemy.

środa, 3 sierpnia 2022

Powyżej dwóch tysięcy

Cima delle Pozzette 2132 m.n.p.m.

Góry nas wzywają każdego dnia. I tym razem postanawiamy podążać za tym głosem… pierwsza część roku dała nam się we znaki i nie było okazji do przebywania w górskim otoczeniu. Może stąd tak silna tęsknota za wysokościami. Ciągnie nas w górę, a nawet bardzo w górę – bo celujemy w wysokości przekraczające 2 tysiące metrów: masyw Monte Baldo, bo o nim mowa to chyba najczęstszy cel wędrówek nad jeziorem Garda. Słynny jest ze swej 40 km długości (ciągnie się wzdłuż wschodniego wybrzeża), ale także z dostępności kolejkowej. Najbardziej rozpoznawalna jest kolejka linowa startująca z urokliwego miasteczka – Malcesine. Podobno (bo skorzystaliśmy z innej opcji) dostarcza ona wielu wrażeń – w trakcie jazdy obraca się o 360 stopni. Ta przyjemność w obie strony kosztuje 25 euro (+ extra płatny parking) i przeraża nasze odchudzone inflacją portfele. Duże przewyższenie też nie jest dobrym rozwiązaniem dla moich pleców, dlatego drugą opcją (nie obciążającą tak bardzo naszego budżetu) jest dojazd do startu kolejki Prà Alpesina (objeżdżamy masyw Baldo z drugiej strony). Bilet w obie strony kosztuje 7 euro, a 400 metrów przewyższenia jest zaoszczędzone w nogach. Bez wahania wybieramy tę opcję.

poniedziałek, 1 sierpnia 2022

W modrzewiowym gaju

 Punta Larici 907 m.n.p.m.

Planując nasze górskie wędrówki postanowiliśmy, że będziemy robili „przekładańca” – na zmianę trasy dłuższe i krótsze – wszak jesteśmy w końcu na urlopie i nie zamierzamy się zajechać do końca. Po wyrypie dnia poprzedniego naturalnym wyborem jest więc coś łatwiejszego. Kierując się tą zasadą wybieramy na nasz kolejny cel szczyt Punta Larici. Wg przewodników oferuje on spektakularny widok na jezioro Garda oraz zbocza po jego wschodniej stronie. Hmmm, czas się o tym przekonać. Tego dnia postanowimy, że podzielimy się jednak wrażeniami – Paulina z Dawidem zamierzają zmierzyć się z jedną z lokalnych ferrat, natomiast nasza trójka Kowalczyków rusza na trekking.