Pokazywanie postów oznaczonych etykietą bieszczady. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą bieszczady. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 21 czerwca 2021

Jednodniowe Bieszczady

 
Bieszczady - Połonina Wetlińska 1255 m.n.p.m.

„Czas to pieniądz, pieniądz to wódka, więc pijmy wódkę póki czas” – odpowiedział kierowca busa na pytanie Barbórki, dlaczego tak szybko jeździ po bieszczadzkich krętych drogach. Tak zaczyna się nasz jednodniowy wypad w Bieszczady w długi czerwcowy weekend, przy okazji odwiedzin w Stalowej Woli. Zabieramy ze sobą Marka i już o 7.30 meldujemy się w Wetlinie. Szybkie śniadanie w oczekiwaniu na komplet osób do busa odbywa się w rytm głośnej muzyki Disco Polo. Na szczęście po 10 minutach startujemy z Przełęczy Wyżnej. Planujemy przejść Połoninę Wetlińską.

sobota, 22 lutego 2020

Koniec świata


 Koniec Świata - Komańcza

Okazuje się, że skorzystanie z podwózki było bardzo dobrą decyzją. Ból nogi niestety nie odpuszcza. Jedziemy ciekawą drogą przez Żubracze, Wolę Michową, Nowy Łupków i Radoszyce. Pogoda nieciekawa, ale liczymy, że deszcz nas oszczędzi. Po drodze mijamy wiele ciekawych cerkwi. Żałujemy, że nie możemy skorzystać z kolei wąskotorowej, podobno fajnej atrakcji. Żegnamy się z naszymi nowo poznanymi towarzyszami i postanawiamy dotrzeć najpierw do miejsca noclegowego – Leśniczówki.

piątek, 21 lutego 2020

Czy to miś?





Poranek okazuje się mglisty i dżdżysty. Chciałyśmy ruszyć wcześniej, ale nie słyszymy budzika, widocznie tak miało być. Startujemy o 9 w kierunku Cisnej, gdzie mamy mieć nocleg w podobno klimatycznej bacówce. Podążamy leśną ścieżką w kierunku Fereczaty, mijając po drodze bojkowski cmentarz. Tylko tyle zostało po tych zaginionych rdzennych góralach Bieszczad. Wchodzimy w las, a mgła nie odpuszcza. Ścieżka robi się coraz bardziej stroma, napotykamy też niepokojące ślady zwierząt … Czy nie wydaje Ci się, że mijamy coraz większe kupy? – pytam Lucy.

Caryńska na start, później sie zobaczy


 Bieszczady - Połonina Caryńska 1297 m.n.p.m.

Bieszczadzka przygoda trwa. Zamierzamy dotrzeć do Smereka, więc przed nami przejście dwóch połonin i zrobienie łącznie około 1 500 m przewyższenia. Ale plany mają to do siebie, że są tylko pewnym założeniem, które często podlega zmianom. Pierwsza część dnia upływa nam na przejściu Połoniny Caryńskiej. Pogoda nie jest już tak dobra, jak poprzedniego dnia, ale póki co nic nam na głowę nie kapie, dokucza tylko silny wiatr.

poniedziałek, 17 lutego 2020

Duch bieszczadu


 Bieszczady - Tarnica 1346 m.n.p.m.

„Rzućmy wszystko i pojedźmy w Bieszczady” zaproponowałam spontanicznie mojej koleżance Lucy, która nigdy tam nie była … i nie zdziwiło mnie, gdy po 5 minutach dostałam odpowiedź „zróbmy to!”. Znakiem rozpoznawczym naszej wędrówki okazał się być kolor czerwony, bo właśnie czerwonym szlakiem miałyśmy podążać z plecakiem na naszych garbach, a w nogach miałyśmy poczuć 100 km bieszczadzkiego odcinka GSB. Przyświecał nam więc jeden cel z dopiskiem „Ahoj przygodo!”. Przygód, jak się potem okazało, nam nie brakowało.
Dojazd do Ustrzyk Górnych przez Rzeszów poszedł nam całkiem sprawnie i w sobotę 14 września zameldowałyśmy się na kwaterze w Ustrzykach na dwie godziny przed zachodem słońca. Co prawda chyba nieco zszokowałyśmy gospodarza, który dwukrotnie upewniał się, że łóżko małżeńskie nam nie przeszkadza. Po dłuższej chwili zaproponował, że przyniesie drugą kołdrę i tyle go widziałyśmy… cóż, kolejne doświadczenie. Pogodny i gwiaździsty wieczór zapowiadał dobrą pogodę następnego dnia, więc już nie mogłyśmy się doczekać poranka.

sobota, 25 lipca 2015

Klasyczne zapętlenie w upale



Bieszczady - Halicz i Tarnica 1333 m.n.p.m. 1346 m.n.p.m.

W ferworze przygotowań weselnych postanowiliśmy wyrwać się na dwa dni w Bieszczady. Namawiamy więc kilka osób, ale ostatecznie wyruszamy w gronie rodzinnym: bracia Kowalczyki i przyszła Kowalczykowa:) Zapowiadają dobrą pogodę na sobotę, więc ruszamy o 4 rano by przed 8 zameldować się już w Wołosatem.

wtorek, 27 stycznia 2015

Chmury i u góry i u dołu

Bieszczady - Tarnica 1346 m.n.p.m.

Drugiego dnia budzimy się przed siódmą i patrzymy posępnie za okno. Widok jaki mamy nie daje nadziei na dobry dzień. Mimo to powoli szykujemy się do wyjścia. Gęsto sypiący śnieg wielkości pięciozłotówek plus lodzik na drodze sprawił, że czas dojazdu pod szlak wydłużył się dwukrotnie. Na parkingu spotykamy trójkę z Tychów, z którą jak się później okazuje, dzielimy pokój w schronisku. Śnieg już nie sypie, chmury wydają się być wyżej. Jednak nie na tyle, aby odsłonić nasz cel dzisiejszej trasy Tarnicę.

poniedziałek, 26 stycznia 2015

Kolejny rok rozpoczęty

Bieszczady - Wielka Rawka 1307 m.n.p.m.

Chcesz rozśmieszyć Boga powiedz głośno jakie masz plany – takie niepozorne słowa w ostatnich dniach, stały się rzeczywistością. Mieliśmy fajny plan zdobywania kolejnych koronnych szczytów. Śnieżnik, Wielka Sowa i Szczelniec Wielki miały wzbogacić moją skromną kolekcję Korony Gór Polski. Niestety los chciał, abym w Stalowej Woli spędził dwa sąsiednie wtorki planowanego weekendu górskiego. Takie wyjazdy w tę i z powrotem to jednak nie na moją kieszeń, więc postanowiliśmy że pojedziemy w Bieszczady.

poniedziałek, 13 stycznia 2014

Kapryśne Bieszczady



Bieszczady - Połonina Wetlińska 1223 m.n.p.m.

Zima w Bieszczadach to jest coś wspaniałego. Masy białego śniegu, skrzypiący mróz pod nogami, nieprzetarte szlaki, ludzi jak na lekarstwo - bo to przecież koniec świata. Tak miało być pięknie. Niestety część górska pierwszego wyjazdu w nowym roku nie wypaliła. Ale, żeby nie użalać się nad sobą coś jednak z Barbórką urobiliśmy. Kwaterę mieliśmy w willowej dzielnicy Wetliny "Manhattan".