środa, 12 sierpnia 2020

Dom u stóp "króla"


Tatry - Wielickie Ogrody
Na nasze „nieszczęście” prognozy się nieco poprawiły, więc wypadałoby wykorzystać ten fakt i pogłębić zakwasy. Marek jest jednak innego zdania i będzie nam kibicował z dołu. Pierwotny plan zakładał, wejście na Małą Wysoką. Czeka nas dwugodzinne podejście asfaltem do Śląskiego Domu,  uzbrojeni z Barbórką w sandały ruszamy ku podnóżom „króla Tatr”. Turystów pieszych na tym asfalcie jest niewielu, za to więcej jest rowerzystów. Jesteśmy pod ich wrażeniem, widząc z jaką pasją pokonują 600 metrów wysokości. Zdarzają się też nieco słabsze jednostki, które są wspomagane napędem elektrycznym.
Rozbawia nas szczególnie jedna sytuacja, gdy widzimy parę, w przypadku której to kobieta holuje na elektryku swojego męża. Trudy sześciodniowego maszerowania dają się we znaki i postanawiamy dłużej niż zwykle odpocząć w schronisku przy „horskim ćaju”, którego największą fanką jest Barbórka, a następnie wybieramy się do Wielickich Ogrodów. Jak się później okazało, była to dobra decyzja gdyż w końcu prognozy się sprawdziły i zapowiedziana burza rozszalała się nad Śląskim Domem i Gerlachem – nas na szczęście złapała na ostatnich 10 minutach „asfaltingu”.





















Na koniec dnia przychodzi nam do głów taka analiza porównawcza Dolina Wielicka vs Dolina Rybiego Potoku: w obu przypadkach idzie się asfaltem, dochodzi się do dużego schroniska położonego nad pięknym stawem. Ze schroniska można startować na najwyższy narodowy szczyt oraz inne łatwe szlaki w rejonie. Jest tylko jedna zasadnicza różnica – gdzie na Słowacji są te tłumy, które mamy u siebie nad Morskim Okiem? W naszej ocenie warto wybierać Słowację latem, ale przekonamy się niedługo, że jest takie miejsce, gdzie nie sposób ominąć tłumów. Koniec końców, Barbórka zadowolona, że pokonało swoje słabości – oczarowana ogrodami na 2 tysiącach rzuca: „ Ja tu jeszcze wrócę – na Polski Grzebień i na Małą Wysoką”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Napisz nam proszę co o tym sądzisz :)