poniedziałek, 18 listopada 2024

Malowniczy Bereśnik i jego bacówka

 


Bereśnik 843 m.n.p.m.
Po intensywnych i pięknych dniach na Wysokim Wierchu oraz Eliaszówce, trzeci i ostatni dzień naszego listopadowego wędrowania po górach spędziliśmy na szlaku prowadzącym na Bereśnik. Tym razem nasza wędrówka rozpoczęła się w Szczawnicy, a już od rana doliny witały nas słońcem. Chociaż przejrzystość powietrza nie była tak doskonała jak w poprzednich dniach, krajobrazy nadal robiły ogromne wrażenie. Szlak prowadził nas łagodnie pod górę, mijaliśmy niewielkie polany i leśne ścieżki. Bereśnik, choć na szczycie zarośnięty drzewami, oferował spektakularne widoki z okolicznych polan. Panorama Tatr i otaczających je dolin, mimo lekkiej mgiełki, wciąż zapierała dech w piersiach. Listopadowe słońce dodawało złocistego blasku krajobrazom, a delikatny wietrzyk przypominał, że zima już tuż-tuż.

Eliaszówka i wieża (nie)widokowa

 


Eliaszówka 1023 m.n.p.m.
Po udanym pierwszym dniu na Wysokim Wierchu, drugi dzień listopadowej przygody spędziliśmy w Beskidzie Sądeckim, kierując się na Eliaszówkę. Naszą trasę rozpoczęliśmy w rezerwacie Biała Woda w Jaworkach. Poranek był podobny do poprzedniego – rześki i mglisty w dolinach, ale z obietnicą słońca powyżej chmur. Podejście na Przełęcz Rozdziele było łagodne, a po drodze mijaliśmy spokojne lasy i polany skąpane w jesiennych barwach. Mgła w dolinie dodawała magicznego uroku, a gdy dotarliśmy ponad jej poziom, ujrzeliśmy znów to niesamowite morze chmur, które w zestawieniu z błękitnym niebem tworzyło niezapomniany widok.

Listopadowe Pieniny - to jest to!



Wysoki Wierch 898 m.n.p.m.

Listopadowy dzień zaskoczył nas wręcz wiosenną aurą. Poranek w Jaworkach rozpoczął się rześko, z mglistą doliną otuloną chmurami. Ruszyliśmy rowerowym szlakiem w kierunku Bacówki pod Durbaszką, ciesząc się idealnymi warunkami do górskiej wędrówki – lekki chłód na dole, przyjemne ciepło i słońce nad nami. Podejście nie było trudne, a po drodze towarzyszyły nam malownicze widoki lasów i polan. Po około godzinie dotarliśmy do bacówki, która powitała nas spokojem i zapachem domowego jedzenia. Zatrzymaliśmy się na zasłużony posiłek – ciepła herbata i sycące danie były wspaniałym dopełnieniem tej chwili relaksu. Bacówka, położona w sercu natury, idealnie wpasowywała się w klimat naszej wyprawy.

środa, 28 sierpnia 2024

Mądry wycof nigdy nie przynosi ujmy

 

Tatry - Mięguszowiecka Przełęcz pod Chłopkiem 2307 m.n.p.m.

To był jeden z tych sierpniowych dni, upalnych, ale długich na wymagające wędrówki. Już o świcie słońce świeciło intensywnie, a powietrze nabierało temperatury. Postanowiliśmy z Barbórką tego dnia zdobyć Mięguszowiecką Przełęcz pod Chłopkiem. Wiedzieliśmy, że czeka nas wyzwanie, ale to właśnie jest część uroku Tatr. Dotarliśmy na parking na Palenicy Białczańskiej i rozpoczęliśmy naszą wędrówkę w stronę Morskiego Oka. Pomimo wczesnej godziny, szlak już tętnił życiem. Morskie Oko przywitało nas swoim względnym spokojem, który można tutaj znaleźć tylko w porannych godzinach. Krótki postój na kawkę i szarlotkę, zdjęcia na tle lśniącej tafli jeziora, ruszamy dalej - w kierunku Czarnego Stawu pod Rysami.

środa, 21 sierpnia 2024

Dlaczego te jeziorka są brudne?

 

 

Rudawy Janowickie - Kolorowe Jeziorka

Nasz urlopowy czas dobiega końca. W drodze powrotnej odwiedzamy jeszcze Kolorowe Jeziorka, które położone są w Rudawskim Parku Krajobrazowym. Dojeżdżamy do Wieściszkowic, które oferuje sporo parkingów. Wybieramy bezpłatny parking, położony kilkaset metrów od wejścia do Parku. Jak głosi tabliczka powieszona wyżej: „Na dole zaparkowałeś, w konia zrobić się dałeś” – mają poczucie humoru. Trasa wokół jeziorek nie jest długa, idealne miejsce na zabawy z dronem. Dostępne są 4 kolorowe jeziorka: żółtego (okresowo wysychające), purpurowego, szmaragdowego i najwyżej położonego zielonego (również okresowo wysycha). Ich barwy pochodzą od rozpuszczonych w wodzie minerałów – to pozostałości po dawnych kopaniach pirytu. Najbardziej bawią nas pytania dzieci, jedno z nich dosadnie wyraża swoją opinię: „Mamo, mamo te jeziorka są bardzo brudne”. Trudno się nie zgodzić, ale ma to też swój urok. Jedno z nich powinno być purpurowe – ale bardziej przypomina rdzę. Szmaragdowych odcieni też na próżno szukać. Może przy innym świetle? Nie żałujemy jednak spaceru, miejsce ma klimat i warto je odwiedzić. Błogi czas dobiega końca, wracamy trochę naładowani – może nie tak, jak zawsze, ale doceniamy, że choć na chwilę mogliśmy zaznać podróżniczego „mini vanlajfu”.

Śnieżne Kotły i muminkowe klimaty

 

 

Karkonosze - Śnieżne Kotły

Wyborna pogoda ustawia dzisiejszy dzień i pada na trasę, którą Barbórka darzy wielkimi uczuciami. Dziś na deser Śnieżne Kotły. Na szlak wyruszamy ze Szklarskiej Poręby, podążamy za czerwonymi znakami – najpierw do Wodospadu Kamieńczyka. Ludzi dziś na szlaku nie brakuje, weekendu z dobrą pogodą się nie marnuje. Ale mamy czas i możemy delektować się chwilą. Spoglądamy na wodospad z góry i ruszamy w kierunku schroniska na Hali Szrenickiej. Drzewa dają trochę oddechu od temperatury, ale jak tyko wychodzimy z lasu czujemy żar bijący z nieba. Robimy sobie dłuższy odpoczynek z widokami. Kolejny przystanek na Szrenicy. Barbórka wspomina swoje zimowe wejście i jeden z najpiękniejszych zachodów. Szrenica oferuje piękne widoki na Łabski Szczyt i Wielki Szyszak zwany przez nas „Wielkim Siusiakiem” – kierunek naszej dzisiejszej wycieczki. W tym otoczeniu wznosimy urodzinowe toasty. Lekko szumi nam w głowie, czas ruszać dalej.

Szukając Szczelin(ca), nie popadając w (o)Błędne Skały

 

Góry Stołowe - Szczeliniec Wielki 922 m.n.p.m.
Dobry nocleg w Radkowie zwiastował dobry dzień. Plan na dziś: nie wpaść do Szczelin(ca), a potem nie wpaść w (o)Błędne Skały. Wystartowaliśmy z Karłowa, podążając za żółtym szlakiem. Szlak wije się wśród skał, chwilami robi się naprawdę wąsko i ciasno. Pochylamy głowy, wciągamy brzuchy – nie poddajemy się tym szczelinom, zaglądamy w zakamarki. Kamienie milczą, dochowują naszej tajemnicy. Zieleń bije po oczach. Coraz większe tłumy zwiastują, że wchodzimy na szczyt. Szczeliniec nie taki Wielki jak go malują, ale bardzo urokliwy. Poeta Goethe miał recht, że tu był! W 1790 roku odwiedził Szczeliniec, o czym tylko mógł pomarzyć sam Fryderyk Chopin, który przebywając na leczeniu w Dusznikach w 1826 roku pisał: „… alem jeszcze nie był tam, gdzie wszyscy jadą, bo mi zakazano. Jest tu (…) góra ze skałami zwana Heuscheuer (Szczeliniec Wielki), miejsce, z którego widoki zachwycające, ale dla niezdrowego powietrza na samym wierzchołku nie wszystkim dostępna, a jestem jednym z tych pacjentów, na nieszczęście, którym tam nie wolno”.

poniedziałek, 19 sierpnia 2024

Nadajemy z Pradziada

 

Wysoki Jesionik - Pradziad 1491 m.n.p.m.

Deszcz padał przez pół nocy, a poranek przywitał nas ołowianymi chmurami, które zawisły nisko nad doliną. Tego dnia planowaliśmy zdobyć najwyższy szczyt Jesioników, czyli Pradziada. Po obfitym śniadaniu spakowaliśmy nasz dobytek i wyruszyliśmy na Sedlo Hvezda. Mając na uwadze, że po zejściu do samochodu czeka nas długa droga, którą Google szacował na ponad dwie godziny, postanowiliśmy ułatwić sobie wędrówkę i do tzw. "Owczarni" podjechać autobusem wahadłowym, kursującym co godzinę. Dzięki temu zaoszczędziliśmy ponad dwie godziny marszu niefajnym asfaltem. Wybraliśmy pierwszy kurs, ponieważ do końca września na tej drodze prowadzone są prace remontowe i autobus jeździ tylko do godziny 11, a pierwszy powrotny jest o 15:30.

W poszukiwaniu utraconego czasu – Biskupia Kopa

 

Góry Opawskie - Biskupia Kopa 890 m.n.p.m.

Perypetie związane z samochodem sprawiły, że i tak postanowiliśmy wybrać się w podróż. Do końca urlopu pozostało już tylko pięć dni, więc daleki zagraniczny wyjazd nie wchodził w grę. Polska jest jednak równie piękna i a chęć do podróży niezaspokojona. Spakowani i spragnieni przygód, wyruszyliśmy o świcie na południe kraju. Naszym pierwszym przystankiem miał być jeden z 28 szczytów należących do Korony Gór Polski – Biskupia Kopa w Górach Opawskich. Choć nie jest to wysoka góra, liczy zaledwie 890 m n.p.m., na jej wierzchołku znajduje się murowana wieża widokowa, z której przy sprzyjającej pogodzie można podziwiać rozległe panoramy.Około godziny 10 dotarliśmy do małej wsi Pokrzywna, położonej w północnej części Gór Opawskich, zaledwie kilometr od granicy z Czechami. Po zasłużonym śniadaniu i przepakowaniu się postanowiliśmy ruszyć ku nieznanemu, jednak pogoda pokrzyżowała nasze plany – zaczęło padać. Musieliśmy poczekać kilkanaście minut, aż deszcz ustanie, a gdy tylko przestało padać, ruszyliśmy z zapałem dnem Doliny Bystrego Potoku. Po przejściu około pięciuset metrów natrafiliśmy na pozostałości dawnej skoczni narciarskiej, która powstała w 1931 roku z inicjatywy Śląskiego Studenckiego Towarzystwa Górskiego. Na tej skoczni można było kiedyś uzyskać odległość nawet 40 metrów. Kolejne dziesięć minut wędrówki doprowadziło nas do mostku, który przekroczyliśmy, by dalej podążać ku przygodzie. Poza nami nikogo, cisza, którą lubimy najbardziej.

niedziela, 9 czerwca 2024

Bombetta po apulijsku


To już jest ostatni dzień naszego świątecznego wyjazdu do pięknej i słonecznej Apulii. Mamy cały dzień na zwiedzanie i zastanawiamy się, jak zagospodarować ten czas. Internety polecają małe miasteczko do zobaczenia, które nie jest podobno pierwszym wyborem…  a my takie właśnie lubimy. Mowa jest o Cisternino, które leży w sercu wspominanej już Doliny Itria. W okolicy znajdują się liczne ścieżki spacerowe i rowerowe, które prowadzą przez malownicze krajobrazy pełne winnic, gajów oliwnych i drzew figowych. Jednym z unikalnych doświadczeń kulinarnych w Cisternino są tzw. "macellerie con cucina" - rzeźnie z kuchnią. W tych miejscach można wybrać świeże mięso, które następnie jest przyrządzane na miejscu. Jest to prawdziwy przysmak dla mięsożerców. Ulegamy tej pokusie. Rozpoczynamy nasz spacer od…. a jakże starego miasta i od razu uderza w nas biel ścian. Dodatkowo mocne słońce potęguje efekt. W nasze oczy rzucają się malowane sentencje na ścianach oraz małych huśtawkach rozwieszonych nad wąskimi uliczkami. Pomysł na nie narodził się w 2021 roku w związku z niestabilną sytuacją wywołaną zamykaniem ludzi w domach. Głównym celem stało się przywrócenie spokoju i radości z życia mieszkańcom i powoli wracającym turystom. Kluczymy po ciasnych korytarzach pomiędzy pięknie zdobionymi balkonami, łukowatymi łączeniami i kamiennymi schodami. Dochodzimy na jeden z setek w całych Włoszech plac Garibaldiego skąd można podziwiać szeroki widok na Dolinę Itria. Giuseppe Garibaldi był włoskim generałem, patriotą i jedną z kluczowych postaci w procesie zjednoczenia Włoch. Znany jako "Bohater Dwóch Światów" za swoją walkę zarówno w Ameryce Południowej, jak i w Europie, Garibaldi pozostawił trwały ślad w historii. Jest uważany za jednego z ojców założycieli nowoczesnych Włoch.

piątek, 17 maja 2024

Ostuni i czas na "plażing"


Ostuni, Torre Guacetto

I nastała świąteczna Niedziela Wielkanocna, tym samym tradycyjne polskie śniadanie wielkanocne w okrojonej wersji ląduje w naszych brzuchach. Tym razem planujemy tylko jedno miasto do zobaczenia w trybie slow. Ostuni, zwane "Białym Miastem", to jedno z najpiękniejszych i najbardziej charakterystycznych miast w regionie Apulia. Położone na trzech wzgórzach w pobliżu Adriatyku, Ostuni zachwyca swoimi bielonymi domami, wąskimi uliczkami i zapierającymi dech w piersiach widokami na okoliczne krajobrazy. Stare Miasto w Ostuni to standardowy labirynt wąskich, krętych uliczek, które prowadzą nas do malowniczych placów, ukrytych zaułków i tarasów widokowych. Charakterystyczne białe domy, ozdobione kwiatami i wąskimi schodkami sprawiają, że przenosimy się w czasie. Dominującym punktem Starego Miasta jest imponująca Katedra Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, zbudowana w XIII wieku w stylu romańsko-gotyckim. Jej fasada wyróżnia się pięknymi rozetami i misternie zdobionymi portalami. Wnętrze katedry zachwyca bogatymi dekoracjami i freskami. Mogliśmy te wszystkie cuda malarstwa i architektury podziwiać w czasie mszy, w której uczestniczyliśmy.

Śladami Bonda

 

 Gravina in Puglia, Matera

Trochę niewyspani budzimy się w ten słoneczny i piękny dzień. W agendzie mamy kolejne dwa miasta, które są warte zobaczenia. Będą to kolejno ósme i dziewiąte – idziemy na rekord! Prognozy zapowiadały bezchmurne niebo i jakże jesteśmy zdziwieni, że słońce jakoś niechętnie przedziera się przez „dziwną” mgłę, która nie sięga nawet powierzchni ziemi. Ale czas ruszyć ku przygodzie i realizować plan. Zanim jednak rozpoczniemy nasz trip robimy zakupy na Niedzielę Wielkanocną. Pobliski Lidl robi nam za dostawcę niezbędnych produktów (tzw. „biedra” w Italii jest chyba nieznana). Za namową naszej gospodyni, skoro będziemy w pobliżu Matery, na naszej liście jest także pobliska Altamura i tajemnicza rzekoma „knajpa” jej znajomego z przepysznymi serami własnej produkcji i oczywiście koniecznie mamy się na nią powołać – jako najlepsi znajomi. Ale zanim odwiedzimy Materę zaglądamy do nieodległego miasteczka Gravina di Puglia. Miasto to jest nieodkrytą perłą Apulii. Określana jest mianem „małej Matery”, leży bowiem nad tym samym wąwozem co słynne miasto wykute w skale. Gravina to malutkie miasteczko z dala od wszystkiego, w którym w dalszym ciągu czuć ducha biegnącej historii, a także miejsce narodzin papieża Benedykta XIII, którego pomnik znajduje się przy katedrze Santa Maria Asunta.

wtorek, 7 maja 2024

Po turkusy i spokój na półwysep Gargano


Vieste i półwysep Gargano
Kolejny dzień poświęcamy na zwiedzanie półwyspu Gargano. No może nie od razu całego półwyspu, ale jednego z miasteczek budujących wizytówkę tego regionu. Vieste, bo o nim mowa, znajduje się na samym krańcu w górzystym terenie, więc trzeba sprawdzić jak nasze nowiuśkie Clio poradzi sobie z włoskimi serpentynami. Po fakcie stwierdzam, że spisał się wybornie. Wstajemy wcześniej, gdyż do pokonania mamy sporo kilometrów. Niespiesznie pokonujemy naszą trasę i parkujemy naszą białą strzałę nieopodal starówki. Już takim naszym zwyczajem jest, że zwiedzamy tylko stare miasto poszczególnych miast – no bo co może być fajnego w zwiedzaniu blokowisk? Już na samym początku spaceru jesteśmy świadkami zabawnego i zarazem praktycznego sposobu robienia zakupów. Otóż obwoźny sklepik zatrzymuje się w umówionych miejscach i klienci nie wychodząc z domów – stojąc na balkonie zaopatrują się w owoce lub inne produkty oferujące przez przewoźnika, wciągając je za pomocą wiaderka i sznurka na górne piętra budynków.

niedziela, 5 maja 2024

Okrągły zachwyt nad Locorotondo i Alberobello


 Locorotondo i Alberobello

Kolejny trzeci dzień naszych podbojów apulijskiego regionu rozpoczynamy od głównej atrakcji i wizytówki południowo-wschodniego wybrzeża, czyli miasteczka Alberobello. Pogoda dziś nie tylko dla bogaczy. Ale zanim to nastąpi nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy nie dodali sobie innego pobliskiego miasteczka, które podobno urzeka klimatem i lokalizacją. Czas na Locorotondo - urokliwe miasteczko, które znane jest z malowniczych białych domów i wąskich uliczek. Nazwa "Locorotondo" dosłownie oznacza "okrągła lokalizacja", co odnosi się do charakterystycznej, okrągłej budowy starego miasta. Miasteczko nazywane jest też „Balkonem Valle d’Itria”, gdyż spomiędzy położonych na wzniesieniu zabudowań rozciąga się dookoła piękny widok na spory obszar Doliny Itria, skupiający m.in. słynne domki trulli, o których słów kilka w dalszej części opowieści. Urok tego miejsca sprawił, że Locorotondo trafiło na listę  Borghi più belli d’Italia, czyli najpiękniejszych małych miasteczek Włoch. Spacer rozpoczynamy od ogrodów miejskich. Dużo drzew dające cień w upalny dzień oraz zadbana roślinność cieszą oko od razu na wejściu. Mimo to bardziej zachwycają widoki na okolice rozciągające się z tarasu. Można dostrzec tam winnice, gaje oliwne i wspomniane domki trulli schowane pomiędzy nimi.

środa, 1 maja 2024

Nadmorskie miasteczka i nie tylko


Apulia - Castel del Monte, Polignano a Mare, Mnopoli 

Po pierwszych wrażeniach z dnia pierwszego czas na kolejny etap przygód. Po śniadaniu i zatwierdzeniu planu na ten dzień ruszamy głodni wrażeń. Pogoda dużo lepsza niż poprzedniego dnia, ale szału dalej nie ma. Lekkie zachmurzenie lecz tym razem bez deszczu i taki stan rzeczy ma się utrzymać do końca dnia. Zmierzamy w kierunku zachodnim w objęcia Parku Narodowego Alta del Murgia. Zajmuje on rozległe obszary na płaskowyżu Murgia, charakteryzujące się unikalnym krajobrazem stepowym oraz skalistymi formacjami. Można tam podziwiać różnorodność flory i fauny, w tym wiele gatunków roślin i zwierząt typowych dla śródziemnomorskiego ekosystemu. My niestety tylko go liźniemy przejazdem a celem samym w sobie będzie Castel del Monte. Zamek ten, to fascynujące arcydzieło architektury średniowiecznej. Został zbudowany w XII wieku na polecenie cesarza Fryderyka II Hohenstaufa i wyróżnia się unikalnym stylem, łączącym elementy romańskie, gotyckie i islamskie. Jego oktagonalna forma oraz symetryczne umieszczenie wież nadają mu niepowtarzalny charakter. Zamek jest wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO i stanowi niezaprzeczalny punkt obowiązkowy dla miłośników historii i architektury. Podziwiamy tam charakterystyczne detale takie jak rzeźbione ornamenty. Przechadzając się po różnych salach i pomieszczeniach, można docenić zarówno piękno, jak i funkcjonalność tego średniowiecznego arcydzieła. Basia zachwyca się marmurowymi kolumnami, które charakteryzują szaro-pomarańczowe żyły – spotykany budulec w Apulii.

poniedziałek, 29 kwietnia 2024

Save water - drink Apulia wine


Apulia - Bari
To był urlop inny niż wszystkie nasze urlopy do tej pory. Zazwyczaj wybieraliśmy typowo górskie kierunki, ponieważ lubimy się porządnie zmęczyć. Jednak tegoroczny okres wielkanocny postanowiliśmy spędzić w nizinnych warunkach. Po krótkim rozpoznaniu dostępnych destynacji, która nie pozbawi nas majątku, decydujemy się na włoską Apulię. Italia wzywa!!! Apulia to pas południowo-wschodniego wybrzeża Adriatyku od Półwyspu Gargano na północy do Morza Jońskiego na południu. Znaczną część Apulii zajmują pagórkowate równiny, nizina Tavoliere i wyżyna Le Murge. Region ten jest głównym terenem rolniczym Włoch a specjalizują się tutaj w uprawie winorośli, oliwek i lnu. Naszym miejscem do odpoczynku po całodniowych wojażach będzie pięknie położony dom u przemiłego włoskiego małżeństwa na przedmieściach Bari. Naszego wylotu nie zatrzymała nawet gęsta mgła nad modlińskim lotniskiem i gdy tylko łaskawie po dwóch godzinach czekania w samolocie się podniosła, pilot włączył drugi bieg i przeniósł nas do ciepłej i słonecznej Italii. Tak przynajmniej miało być... Po wylądowaniu przywitał nas chłód i deszcz – takie przywitanie. Odbieramy nasze autko i nowiuśkim Renault Clio ruszamy na zwiedzanie stolicy regionu – Bari. No i się zaczyna. Południowy temperament kierowców przyprawia mnie o „skręt kiszek”. Dla nich przepisy ruchu drogowego to chyba tylko pewna sugestia a kierunkowskazy to niepotrzebny gadżet. Na ten temat można napisać doktorat.

wtorek, 12 marca 2024

Niejałowe 1111 m n.p.m.

 

Beskidy - Jałowiec 1111 m.n.p.m.

Drugi weekend marca postanawiamy spędzić niejałowo i w doborowym towarzystwie Marka. Kraków to nasze miejsce przesiadkowe. Wybieramy się na Jałowiec – szczyt Pasma Przedbabiogórskiego, oferujący ładne widoki na pasmo Policy, Babią Górę czy Mędralową. Skoro świt ruszamy do Zawoi Wełczy. To nasz punkt startu. Kraków oferuje mgłę smogową, ale jak tylko się z niej wydostajemy, coraz szersze kręgi zatacza niebieskie niebo. Pogoda ma być dziś w punkt! Po śniadaniu i „żabkowej” kawie ruszamy niebieskim szlakiem. Wspinamy się leśną drogą. Idzie nam się bardzo dobrze, co rusz pojawiają się pierwsze widoki na masyw Babiej Góry, a przed rozwidleniem także na Policę. Wiosna miesza się jeszcze z zimą, co daje uroku i sprawia nam ogromną radość.

środa, 3 stycznia 2024

Nabrzeżny "Szlak Wędrowca"

             

Lago Como - Sentiero del Viandante
 
Drugiego dnia prognoza pogodowa nadal jest obiecująca. Spodziewane jest okno pogodowe pomiędzy 9 a 15 i zamierzamy go totalnie wykorzystać. Świętujemy tutaj Tutti Santi, czyli Dzień Wszystkich Świętych. To oznacza ograniczoną komunikację transportem miejskim w porównaniu z dniami powszednimi. Z tego powodu przy wyborze lokalizacji przed wyjazdem zdecydowaliśmy się na wschodnie wybrzeże jeziora Como, z uwagi na dostępność kolei, która jest tutaj bardzo wygodnym i pewnym środkiem transportu. Po kilkudziesięciu minutach podróży wysiadamy w Varennie. To miasteczko malowniczo usytuowane na stromym zboczu, które oferuje zachwycające widoki na Jezioro Como i otaczające je góry. Jego urok kryje się również w labiryntach wąskich uliczek i schodów prowadzących do brzegu jeziora. Mimo kameralnego charakteru Varenna oferuje wiele atrakcji. Polecamy odwiedzenie zamku Vezio, który jest nie tylko niemym świadkiem historii, ale także gwarantuje widoki na okolicę i ośnieżone szczyty. Poza tym ogrody willi o nazwie Villa Monastero, położone nad brzegiem jeziora, są oazą zieleni i uroku. Varenna jest również znana z urokliwej promenady nad jeziorem. Na nabrzeżu znajdują się również kawiarnie i restauracje, gdzie można próbować lokalnych specjałów, ciesząc się jednocześnie widokiem na jezioro.