sobota, 25 lipca 2015

Klasyczne zapętlenie w upale



Bieszczady - Halicz i Tarnica 1333 m.n.p.m. 1346 m.n.p.m.

W ferworze przygotowań weselnych postanowiliśmy wyrwać się na dwa dni w Bieszczady. Namawiamy więc kilka osób, ale ostatecznie wyruszamy w gronie rodzinnym: bracia Kowalczyki i przyszła Kowalczykowa:) Zapowiadają dobrą pogodę na sobotę, więc ruszamy o 4 rano by przed 8 zameldować się już w Wołosatem.

Tego się nie da opisać - to trzeba zobaczyć



Dolomity - Lago di Sorapis  1923 m.n.p.m.

Ostatni dzień przeznaczamy na lajtowe wejście nad bajeczne jezioro - Lago di Sorapis. Ponieważ zbliżamy się do końca naszego zaplanowanego urlopu, przemieszczamy się na camping Olimpia z Canazei do Cortina d’Ampezzo i tam rozkładamy ostatni obóz. Przepiękne miejsce w lesie nad rzeką, która ma również inny walor-wieczorem służy do schłodzenia dobrych trunków. Po rozbiciu namiotów i szybkim posiłku ruszamy stronę masywu Sorapis na przełęcz, którą Barbórka nazywa „Trzy krocze”, czyli Tre Croci, które jest punktem startowym.

piątek, 24 lipca 2015

Niczym w kanionie Kolorado



Dolomity - Piz Boe 3152 m.n.p.m.

Wybieramy się na ten najwyższy szczyt Masywu Sella z przełęczy Passo di Pordoi, na której znajduje się kolejka. Ale my tego dnia nie dotkniemy nogą tej kolejki, dzielnie ruszamy do góry szlakiem 627 w stronę schroniska Kostner. Aparaty ciągle w dłoniach, bo z prawej strony rozpościera się przepiękny spektakl – Marmoladę widać jak na dłoni, ciągle na nią patrzymy, w tle widać grań Padon, Civettę, Monte Pelmo, zdobywany pare dni wcześniej Colac, widać też Mauzoleum ofiar austriackich żołnierzy z I Wojny Światowej – w kształcie rotundy – robi wrażenie.

czwartek, 23 lipca 2015

Kolejne wzorki na łokciach



Dolomity - Wokół Sassolungo

Rano standardowe procedury, z których potwierdzenie beznadziejnej pogody wywołuje śmiech. Jedziemy odwiedzić jedną z najmniejszych jak nie najmniejszą samodzielną grupę górską Dolomitów. Szczyty wyrastają wprost z łąk tworząc miejscami imponujące ściany. Mimo niewielkich rozmiarów grupa cieszy się dużym zainteresowaniem turystów. To dlaczego my nie mamy jej „spróbować”.

środa, 22 lipca 2015

Stajemy na głowie Finansistom



Dolomity - Colac 2711 m.n.p.m.

Budzimy się na campingu w Canazei. Pogoda znowu beznadziejna. No ale coś trzeba urobić w ten poniedziałkowy dzień. W planie był niezbyt wysoki jak na Dolomity szczyt Colac. Należy on do tych szczytów, które cieszą się dużą popularnością. Jest on atrakcyjnym celem nawet dla wymagających turystów. W Albie startujemy kolejką na Ciampac 2150 m. Naszym zadaniem jest dowiedzieć się co to znaczy wg Darka (Tkaczyk): charakter rozrywkowo-sportowy, prowadzenie odcinków niezbyt szczęśliwie czy śmiało oraz plastyczny profil Marmolady.

wtorek, 21 lipca 2015

Rekord pobity



Dolomity - Marmolada 3343 m.n.p.m.

Na drugi dzień wędrówki zaplanowaliśmy Włoski Dżem…- widząc inne relacje z tego miejsca- często zastanawialiśmy się jak smakuje dżem powyżej 3 tysięcy. Biwak na „dziko” pod Marmoladą sprawdził się znakomicie! Wczesna pobudka o 6 rano patrzymy pogoda do dupy, zwijanie obozu i ruszamy ku najwyższemu pasmu w Dolomitach.

poniedziałek, 20 lipca 2015

Trzy wieże w tle Paterno

 Dolomity - Monte Paterno 2744 m.n.p.m.

-Kiedy jedziesz w Dolomity?
-Jak Bozia pozwoli to za dwa, trzy lata.
Tak właśnie odpowiedziałem na pytanie jakie mi zadano w 2012 roku. No i stało się. Postanowiliśmy wspólnie z Basią, że ten urlop spędzimy w tych urokliwych górach. Mijały godziny siedzenia w internecie przy szukaniu odpowiednich tras, studiowanie mapy czy przewodników. W międzyczasie pierwotna ekipa się wykruszyła. Buuu, niedobrze. Trzeba się posilić forumowymi znajomościami no i długo nie trzeba było czekać. Uformowała się fajna czwórka: Sonia, Zanzara, Barbórka i ja Kovik ochrzczony jako władca haremu.