wtorek, 14 czerwca 2016

Takie trasy to ja lubię

Tatry - Banówka 2178 m.n.p.m.

Sobota 6 rano budzą mnie odgłosy burzy i walenie deszczu o parapet. O nie 500 km od gór i jak już pojadę to ma lać??? Po drugiej pobudce już nie pada a nawet gdzieniegdzie przebija się słońce. Budzę chłopaków, że pora się zbierać. Karol dalej przy swoim, że dziś nie idzie. Kwiatek i Makak ochoczo spożywają śniadanie potem kawka i zbieramy się do wyjścia Aż tu nagle:

poniedziałek, 13 czerwca 2016

Debiuty to ciężka sprawa

Tatry - Rohacze 2125 m.n.p.m.

Trzecia część urlopu będzie pod znakiem górskim. Dużo tego nie będzie ale zawsze to coś. Wybieram się w Tatry słowackie na męską wyprawę. Basia zostaje w domu. Razem ze mną jadą dwaj kumple z pracy Marcin (kwiatek) i Karol (wujo) a także mój brat Marek (makak), którego zgarniamy z Krakowa. Wujo non stop dręczył mnie, abym go wziął w góry – takie większe, gdzie są przepaście, bo był tylko na Trzech Koronach a oglądając zdjęcia z naszych wyjazdów podniecał się, że też chce. No ok mam ten urlop, więc proponuję wyjazd w Tatry tam gdzie jeszcze nie byłem (połowicznie). Mamy zamiar przejść „Słowacką Orlą Perć” w dwa dni czyli od Brestowej do Wołowca. Trzeba to jakoś racjonalnie rozplanować długość trasy, przewyższenia itp.