Gorce - Turbacz 1310 m.n.p.m.
Zbliża się
Święto Niepodległości, okrągła rocznica, wypadałoby to jakoś uczcić. Nie mając
żadnych sprecyzowanych planów, dostaję propozycję przemierzenia Gorców Głównym
Szlakiem Beskidzkim w babskim gronie. Cieszę się tym bardziej, że do tej pory
byłam na Turbaczu dwukrotnie i nie miałam okazji zobaczyć Tatr ze schroniska,
więc liczę, że do trzech razy sztuka!
Czy cztery
dziewczyny są w stanie ze sobą wytrzymać przez weekend? Jasne, że tak! Szczególnie,
jeżeli są lekko szalone i pełne wigoru! Nie ma
chwili do stracenia, więc już w piątek (9.11) ruszam do pracy z plecakiem z
nadzieją, że czas w niej szybko zleci, a potem wystarczy wsiąść do pociągu....
ale nie byle jakiego, tylko tego do Krakowa. Spotykam resztę ekipy na
Centralnym i w świetnych nastrojach wsiadamy do maszyny.