środa, 5 kwietnia 2017

Prima Aprilis'owy głupi żart

 Tatry - Kościelec 2157 m.n.p.m.

Kości rozruszane, więc trzeba wykorzystać kolejny dzień pięknej pogody. Marek musiał już wczoraj wracać, więc tego dnia będę wędrował sam. Wybieram się na Kościelec. Szczyt ten nie za łatwy, nie za trudny – taki dla mnie w sam raz. Wysiadam w Kuźnicach z busa i widzę, że nie ma „kolejki do kolejki”. A kto bogatemu zabroni?! W przeciągu chwili postanawiam, że trochę sobie pomogę. Usprawiedliwiałem się tym, że mnie coś tam boli, coś tam strzyka a najzwyczajniej w świecie jestem leniwy i w każdej możliwej sytuacji wykorzystuje dary losu.

wtorek, 4 kwietnia 2017

Wiosenny początek górskiego roku

 Tatry - Suchy Wierch Ornaczański 1832 m.n.p.m.

Cyk - cyk, cyk - cyk. Tak swój rytm nabijał zegar odmierzający dni na nizinach. Tych dni nabiło aż 131 od listopada ubiegłego roku. Niestety Basię w domu zatrzymały obowiązki służbowe, ale dosyć niespodziewanie chęć chodzenia po górach, choć jeden dzień dał brat Marek. Na nizinach to już wiosna, ale w górach a zwłaszcza Tatrach, zima jeszcze rządzi. Będzie to jego pierwsze zimowe wędrowanie.