poniedziałek, 19 sierpnia 2024

Nadajemy z Pradziada

 

Wysoki Jesionik - Pradziad 1491 m.n.p.m.

Deszcz padał przez pół nocy, a poranek przywitał nas ołowianymi chmurami, które zawisły nisko nad doliną. Tego dnia planowaliśmy zdobyć najwyższy szczyt Jesioników, czyli Pradziada. Po obfitym śniadaniu spakowaliśmy nasz dobytek i wyruszyliśmy na Sedlo Hvezda. Mając na uwadze, że po zejściu do samochodu czeka nas długa droga, którą Google szacował na ponad dwie godziny, postanowiliśmy ułatwić sobie wędrówkę i do tzw. "Owczarni" podjechać autobusem wahadłowym, kursującym co godzinę. Dzięki temu zaoszczędziliśmy ponad dwie godziny marszu niefajnym asfaltem. Wybraliśmy pierwszy kurs, ponieważ do końca września na tej drodze prowadzone są prace remontowe i autobus jeździ tylko do godziny 11, a pierwszy powrotny jest o 15:30. Po wyjściu z autobusu przywitał nas silny wiatr, a przed naszymi oczami rozpościerała się mgła tak gęsta, że można było ją kroić. Pogoda idealna dla koneserów – ale czy to nas kiedykolwiek zniechęcało? Weszliśmy do jednej z pobliskich knajp, mając nadzieję, że wiatr rozwieje chmury. Spędziliśmy tam dobre dwie godziny, popijając wyśmienitą kawę. Około 11 stwierdziliśmy jednak, że nie ma co liczyć na poprawę pogody, więc zdecydowaliśmy się ruszyć w drogę, biorąc to, co natura nam daje. Spod Ovčárnej Chaty prowadzi na szczyt tylko jeden szlak, który wiedzie asfaltem, okrążając kopułę szczytową.






Mniej więcej w połowie drogi nastąpiło wielkie poruszenie wśród turystów – po naszej prawej stronie zza chmur wyłonił się potężny maszt telewizyjny, górujący nad okolicą. A więc jednak! Może coś uda się zobaczyć. Wieża na Pradziadzie jest imponująca – ma wysokość 146,5 metra, a oddano ją do użytku w 1980 roku. Jest to najwyższa wieża widokowa w Sudetach. Specjalna winda może zabrać turystów na taras widokowy, położony na 73. metrze. Przy dobrej pogodzie można stamtąd dostrzec Radhošť, Kelčský Javorník, a nawet karkonoską Śnieżkę. Jeśli dopisze wyjątkowe szczęście, widać również Tatry Wysokie!



Niestety, dziś pogoda nam nie sprzyjała, więc szkoda wydanych pieniędzy na widok, którego nie było. Kiedy na moment ucichł wiatr, udało się uruchomić drona i zrobić kilka ujęć. Gdy zaczynaliśmy schodzić, pogoda w końcu się poprawiła. Tak więc to tak wygląda szczyt z drogi? Przekaźnik jest widoczny z każdego punktu trasy.


















Po powrocie do schroniska zasiedliśmy na zasłużony obiad. Początkowo planowaliśmy zejść do samochodu najpiękniejszym podobno szlakiem, prowadzącym przez Dolinę Białej Opawy, ale rozleniwiliśmy się i postanowiliśmy poczekać na pierwszy kurs powrotny autobusu. A w nim istne akrobacje – Czesi mają poczucie humoru…

Mimo że nie zobaczyliśmy tych słynnych, pięknych widoków, jesteśmy bardzo zadowoleni z tego dnia. Teraz pozostał nam już tylko przejazd do Radkowa, skąd wyruszymy na podbój najwyższego szczytu Gór Stołowych.

1 komentarz:

  1. Fajna wycieczka, niedawno myślałem by odwiedzić Pradziada, bo dawno nie byłem.

    OdpowiedzUsuń

Napisz nam proszę co o tym sądzisz :)