Listopadowe Pieniny - to jest to!

Wysoki Wierch 898 m.n.p.m.

Listopadowy dzień zaskoczył nas wręcz wiosenną aurą. Poranek w Jaworkach rozpoczął się rześko, z mglistą doliną otuloną chmurami. Ruszyliśmy rowerowym szlakiem w kierunku Bacówki pod Durbaszką, ciesząc się idealnymi warunkami do górskiej wędrówki – lekki chłód na dole, przyjemne ciepło i słońce nad nami. Podejście nie było trudne, a po drodze towarzyszyły nam malownicze widoki lasów i polan. Po około godzinie dotarliśmy do bacówki, która powitała nas spokojem i zapachem domowego jedzenia. Zatrzymaliśmy się na zasłużony posiłek – ciepła herbata i sycące danie były wspaniałym dopełnieniem tej chwili relaksu. Bacówka, położona w sercu natury, idealnie wpasowywała się w klimat naszej wyprawy.

Po krótkim odpoczynku ruszyliśmy w stronę Wysokiego Wierchu. Już na podejściu zaczęliśmy zauważać, że chmury w dolinie zostawiamy daleko poniżej.

Na szczycie czekała nas prawdziwa uczta dla oczu – morze chmur rozciągało się aż po horyzont, a ponad nimi wznosiły się majestatyczne Tatry, jeszcze nie pokryte śniegiem. Widok był oszałamiający, a ciepłe promienie słońca i delikatny wiaterek sprawiały, że trudno było uwierzyć, że to listopad. Uruchomiliśmy drona, by uchwycić piękno regionu z góry. Loty ujawniły niesamowite kontrasty – białe chmury, zielone polany i ostre kontury tatrzańskich szczytów. Filmowanie i fotografowanie z lotu ptaka było wisienką na torcie tej wyprawy, pozwalającą spojrzeć na Pieniny z zupełnie nowej perspektywy.

Zejście żółtym szlakiem do Szlachtowej było przyjemnym zakończeniem dnia. Trasa prowadziła przez urokliwe zakątki, a delikatnie opadający szlak umożliwiał dalsze podziwianie widoków. Do doliny wróciliśmy z pełnymi sercami i głowami pełnymi wspomnień. Listopadowa aura, przepiękne widoki na nieośnieżone Tatry i ciepłe promienie słońca sprawiły, że ta wyprawa była wyjątkowa. Wysoki Wierch udowodnił, że warto odwiedzić Pieniny o każdej porze roku, a chwile spędzone tam będą długo zapamiętane.

 

WIĘCEJ ZDJĘĆ