środa, 18 maja 2016

Pierwsze polski wejście

Majorka - Puig de Tomir 1104 m.n.p.m.

Majorka to nie tylko morze i piękne plaże, to także góry, w które tego dnia się wybierzemy. Za cel wybieramy Puig Tomir szczyt wznoszący się na 1104 m.n.p.m. Po porannych czynnościach ruszamy do Lluc skąd będziemy startować na naszą rutę. Tak jak i poprzednio przez pierwszą godzinę idziemy szlakiem pokrywającym się z głównym GR-221.
Trasa wiedzie ścieżkami przez oliwne gaje. Po tym pierwszym odcinku odbijamy w prawo. Tym razem mimo braku typowego szlaku, było to miejsce oznakowane.



Od tej pory zaczynamy się piąć zakosami. Po dwóch kwadransach wychodzimy ponad granicę lasu i odsłania się nasza trasa, z którą musimy się zmierzyć w obie strony, gdyż nie bardzo nam się uśmiecha szukać innego wariantu zejścia. Sypkie piargi i duchota powoli, ale systematycznie wyciągają z nas siły. Na naszej trasie pojawiają się nawet znane z Tatr łańcuchy i klamry, na których schodzą turyści z psem. Stromizna też miejscami tatrzańska.







Przez ostatnią godzinę podejścia ścieżka prowadzona jest kopczykami. Z jednej strony wysokie urwiska z drugiej łagodne zbocza. Tak właśnie wyglądają majorkańskie góry.






W końcu stajemy na szczycie, na którym jest charakterystyczny betonowy słup. Przejrzystość powietrza nie powala, musimy wyczekać, aby chociaż na chwilę odsłoniło się morze. Ale widać co innego. Widać najwyższe szczyty. Widać kulę na szczycie Majora, widać Massanella czyli drugi co do wysokości szczyt na wyspie. Poza tym góry naokoło.







Po godzinie czasu schodzimy tą samą drogą. Słońce praży solidnie woda powoli się kończy, więc od tego nagrzania głupoty przychodzą do głowy.




Już w domu wygłupiamy się w basenie jak małe dzieci. To był super dzień. Następnego dnia wracamy do chłodnej Polski. W sumie zobaczyliśmy to co chcieliśmy zobaczyć. Można by tu jeszcze wrócić choćby w same góry, aby przejść cały szlak. Schroniska po drodze są, więc… może kiedyś.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Napisz nam proszę co o tym sądzisz :)