Tatry - Grześ 1653 m.n.p.m.
Po 11 godzinach snu schodzimy na śniadanie, gdzie czekają na nas znajomi Basi. Następnie po pogawędce idziemy w stronę Grzegorza. Aura jakże inna od wczorajszej: piękne niebieskie niebo przeplatane gdzieniegdzie białymi chmurkami sprzyja fotografowaniu okolicy. Idziemy powoli nigdzie się nie spiesząc.