środa, 29 maja 2019

Karkonoski test


Karkonosze - Śnieżka 1602 m.n.p.m.
Kiedy w lutym zmieniałem pracę i wtedy już miałem mieć wszystkie weekendy wolne, sądziłem że będziemy częściej wyjeżdżać w góry. Niestety los chciał, że po sylwestrowym wyjeździe złapała mnie kontuzja kręgosłupa, która uziemiła mnie na pewien okres aktywności górskiej. Leczenie, rehabilitacja itp. Stąd te nasze lekkie wyjazdy na Mazury czy do Anglii. No ale okres posuchy minął i trzeba się sprawdzić czy wszystko ok. w jakiś lekkich górach. Pomysł padł na Karkonosze. Basia była tam już wiele razy, moja stopa stanęła tylko raz ale jak. W huraganowym wietrze w dniu urodzin szczytowałem na Śnieżce. Cóż był to za wyjazd. Do naszej dwójki dołączają jeszcze Kasia i Sławek.
W ten oto sposób o ósmej rano ruszamy spod świątyni Wang.
Pogoda pozwala cieszyć się widokami, które serwują nam góry. 

W cudownych nastrojach dochodzimy wygodnym traktem do Samotni, w której to Basia gra na pianinie Bohemian Rhapsody. Po lekkim śniadaniu i obowiązkowej sesji startujemy w dalszą drogę. Niebo się skryło za chmurami co zwiastuje sprawdzenie się prognoz pogody, ale my nie zrażeni tym faktem śmigamy dalej i wyżej.









Dochodzimy do Śląskiego Domu i postanawiamy, że idziemy od razu na szczyt by zdążyć przed deszczem. Rozdzielamy się na dwie grupki. Dziewczyny idą Drogą Jubileuszową ja ze Sławkiem wzdłuż łańcuchów.







Pod samym szczytem dopada mnie lekki ból w kręgosłupie więc musiałem sobie usiąść. Ku mojemu zdziwieniu restauracja w obserwatorium była zamknięta. Nie wiem czy to tylko chwilowe czy już dłużej to trwa. Znalazłem miejsce na podłodze w jakimś blaszaku. Odpoczywamy ok. pół godziny robimy szybką sesję i schodzimy tym razem wygodną drogą do żółtego schroniska gdzie łapie nas deszcz. Odczekujemy trochę ale się nie udało, aby deszcz całkowicie przestał padać. Tym razem zmokniemy.






Schodzimy czarnym szlakiem przez Kopę. W mieście się rozpogodziło. Czeka nas jeszcze tylko marsz pod Wang po auto.

1 komentarz:

  1. Jeżeli nie było żadnego chwilowego otwarcia, to restauracja jest zamknięta od końca 2015 roku.

    Tak pooglądałem te częściowo ośnieżone Karkonosze i aż zatęskniłem za wiosennymi Karkami. Może w czerwcu uda mi się tam na szybko skoczyć ;)

    OdpowiedzUsuń

Napisz nam proszę co o tym sądzisz :)