Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pieniny. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pieniny. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 18 listopada 2024

Listopadowe Pieniny - to jest to!


Wysoki Wierch 898 m.n.p.m.

Listopadowy dzień zaskoczył nas wręcz wiosenną aurą. Poranek w Jaworkach rozpoczął się rześko, z mglistą doliną otuloną chmurami. Ruszyliśmy rowerowym szlakiem w kierunku Bacówki pod Durbaszką, ciesząc się idealnymi warunkami do górskiej wędrówki – lekki chłód na dole, przyjemne ciepło i słońce nad nami. Podejście nie było trudne, a po drodze towarzyszyły nam malownicze widoki lasów i polan. Po około godzinie dotarliśmy do bacówki, która powitała nas spokojem i zapachem domowego jedzenia. Zatrzymaliśmy się na zasłużony posiłek – ciepła herbata i sycące danie były wspaniałym dopełnieniem tej chwili relaksu. Bacówka, położona w sercu natury, idealnie wpasowywała się w klimat naszej wyprawy.

wtorek, 31 stycznia 2023

W urodziny Polski


Pieniny - Sokolica 747 m.n.p.m.
Po październikowym urlopie nie sądziłem, że tak szybko wrócę w góry. Długi weekend listopadowy zmianowo ułożył się wyśmienicie, a Basia umówiona jest na babski wyjazd w Beskidy. No przecież nie będę się kisił w domu, więc dzwonię do Marka z propozycją nie do odrzucenia i prośbą, aby zarezerwował mi łóżko w jego pokoju. I razem już wybieramy się w góry. Propozycja swym charakterem była bez możliwości odmowy, zgodził się bez wahania. W świąteczny piątek ok. godz. ósmej rano wysiadamy z autobusu w Krościenku. Marek, mimo iż na co dzień mieszka w Krakowie, jeszcze w Pieninach nie był, więc proponuję, aby ruszyć na pieniński klasyk.

wtorek, 1 listopada 2022

Błotnista Wysoka


Pieniny - Wysoka 1050 m.n.p.m.

Po powrocie z lipcowego urlopu bardzo spodobało mi się ponowne górołażenie, więc szukałem sposobności na zbieranie górskich wspomnień. Wszelkie wolne pogodne, ale krótkie weekendy wykorzystywaliśmy w miarę aktywnie. Parę razy żagle, parę razy kajaki i jeszcze więcej rowerów. No dobra, prawdziwe były tylko rowery, ale warto sobie w tych ciężkich czasach pomarzyć. Tygodnie mijały, a my wykorzystaliśmy kilka słonecznych dni na Kociewiu, gdzie przetestowaliśmy nocleg w naszym mini camperze i przejechaliśmy ok. 100 km na rowerze. Nadszedł czas na polską złotą jesień i szczęśliwym trafem wbiliśmy się w okno pogodowe. To tylko 4 dni w górach, ale za to jak wykorzystane.