Niżne Tatry - Chopok 2024 m.n.p.m.
Drugiego dnia wracamy do Polski więc wypadałoby urobić coś
niedługiego i w miarę zapętlić. Po studiowaniu mapy dochodzimy do porozumienia
że idziemy na … Chopok tylko od zachodu.
Dawida wyrzucamy na Lucky. Ma on w planie przebiec naszą wczorajszą trasę.
Koniec końców wyszło mu „trochę” więcej bo połknął Dumbier, Chopok, Polanę,
dobiegł do Skałki i z powrotem na Polanę i żółtym szlakiem przez Tri Vody
zbiegł do cywilizacji gdzie czekał na nas jeszcze dobre 2 godziny.
My startujemy
spod Vrbickiego Plesa, w którym pięknie odbija się otoczenie.
Powolnym tempem
zdobywamy wysokość. Po wyjściu z lasu ukazuje nam się strome zbocze na które
musimy się wdrapać.
Będąc już na zakosach wchodzimy w strefę słońca i od razu
lepiej się czuję. Będąc już na Sedlo Polany znowu rozsiadamy się na godzinę na
łąkach i podziwiamy spektakl gór i światła. Na przełęczy spotykamy Dawida i robimy
wspólną fotę.
Po tym popasie zbieramy się do startu my w prawo Dawid w lewo
swoimi ścieżkami. Widoki podobne co wczoraj ale jakoś tak inaczej. Szeroką
ceprostradą zatrzymując się co chwila na foty dochodzimy do szczytu Derese. Tym
razem już nie wchodzimy na najwyższy punkt.
Widać już zbliżającą się Kamienną
chatę i wyciąg, którym mamy nadzieję zjechać. I tym razem okazuje się, że
przyjdzie nam schodzić, ponieważ aby kupić bilet trzeba mieć jakąś kartę,
której oczywiście nie mieliśmy. Pozostało nam ustawić się w długiej niedzielnej
kolejce do bufetu po kofole i takie tam. Napici zaczynamy schodzić bo przecież
tego dnia dzień krótszy o godzinę i szybciej się ciemno robi. Częściowo tą samą
trasą co wczoraj z tym, że dochodzimy czerwonym szlakiem aż do Tri Vody i
żółtym już w dół do parkingu przy którym czekał na nas szybkobiegacz. To był
świetny weekend. Poznałem nowe tereny i się nimi zauroczyłem. Myślę że to
wielka zasługa pogody, która sprawiła nam taki prezent.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Napisz nam proszę co o tym sądzisz :)