czwartek, 30 listopada 2017

Śląsko-beskidzki klasyk, czyli Szyndzielnia i Klimczok



Beskid Śląski - Klimczok 1117 m.n.p.m.

Nic nie zapowiadało, że to będzie taki udany dzień… zaczęło się od deszczu, mgieł i szarości. O 9 rano ruszamy z Bystrej w kierunku Szyndzielni przez Kozią Górę. Pogoda nie nastraja pozytywnie, za to liczne towarzystwo już tak! Szlak jest obiecujący, po drodze co najmniej kilka schronisk – więc przynajmniej zaliczę wszystkie szarlotki.
Początkowo aura iście jesienna, Szyndzielnię spowija mgła, ale wraz z wysokością pojawia się pierwszy w tym roku śnieg.


W schronisku spędzamy dłuższą chwilę i ruszamy dalej – przed nami kolejny cel ­– Klimczok. Z każdy kolejnym krokiem pogoda robi się coraz bardziej tajemnicza i sprzyja bardziej działalności konspiracyjnej niż rekreacyjnej.
Klimczok zdobywamy jeszcze w mglistym otoczeniu, jednak im bliżej schroniska, tym zaczyna się walka o nieboskłon i pierwsze promyki słońca docierają na ziemię… onieśmieleni i lekko zdezorientowani zmianą akcji, po krótkim odpoczynku w urokliwym schronisku, ruszamy dalej. Zmieniająca się pogoda wprawia nas w niemy zachwyt, akcenty jesienno-zimowe tworzą niezapomniany spektakl, a wędrówka w takich okolicznościach, to sama przyjemność…









Jest tak błogo, że nawet strome zejście nie stanowi problemu, a ostatni przystanek na naszej drodze to chata na Groniu, w której panujący gospodarz sypie kawałami jak z rękawa, a gorąca czekolada nagradza wszystkie trudy dnia…

1 komentarz:

  1. Byliśmy dwa tygodnie przed Wami ;) Bardzo fajna trasa na krótki, spacerowy dzień :)

    OdpowiedzUsuń

Napisz nam proszę co o tym sądzisz :)