piątek, 23 sierpnia 2013

Nie zakręcili nam Zaworów

Tatry - Zawory 1879 m.n.p.m.

W ostatni dzień postanowiliśmy sobie zrobić spacer wokół Kop Liptowskich. Wyszło bagatela 31 km z czego 23 asfaltem buuu - nigdy więcej Doliny Cichej ani Koprowej. 6.10 startujemy z Podbańskiej. Co chwilę obraz na niebie zmienia się z bezchmurnego na poszyte kłębiastymi chmurami.
I tak przez dwie i pół godziny idziemy po tym asfalcie, który wydaje się, że nie ma końca.



Nareszcie pojawia się drogowskaz na Kasprowy - myślę sobie, że wpadniemy na piwko i wrócimy tą samą drogą.Ale tam już nie raz byłem, więc odpada. Kiedy wyszliśmy z lasu na szlaku można było spostrzec dużo "pozostałości" po miśku - no tak cisza spokój, więc teren jak dla niego. Takie atrakcje nas ominęły na szczęście.


W międzyczasie pomyślałem, że zaglądniemy do Polski przez Gładką Przełęcz. Kiedy dochodzimy na Zawory, niebo naprawdę przykrywają z trzech stron ciemne, gęste chmury. Więc odpuszczamy wizytę i tylko pstrykamy kilka dupnych zdjęć bo łapie nas głupawka i szybko schodzimy w stronę auta poprzez Dolinę Koprową.





Bo wzięcie kamienia ze szczytu to już przeżytek

Wkraczając na asfalt nogi już same niosą i nawet nie sądziłem, że spotkamy tego dnia turystów.


 
Tym dniem kończymy nasz tatrzański urlop A.D. 2013 roku. Można paru decyzji żałować, że się ich nie zrealizowało. Ale za to jest powód aby wrócić w te miejsca, które nam przepadły. Na pewno tak się stanie. 




1 komentarz:

  1. Zastanawiamy się nad tą trasą w okolicach urlopu jednak droga asfaltem zdecydowanie nie zachęca. Oby pozostały odcinek to wynagrodził ;)

    OdpowiedzUsuń

Napisz nam proszę co o tym sądzisz :)