środa, 21 sierpnia 2013

Rohatką na Małą Wysoką

Tatry - Mała Wysoka 2429 m.n.p.m.

Kolejny dzień przywitał nas zawalonym chmurami niebem. Dwa poprzednie spędziliśmy na spacerze nad Zielony Staw Kieżmarski, gdzie się opalaliśmy na tamtejszej plaży oraz spacerze po deszczowo-burzowym Starym Smokowcu. Mamy iść na Rohatkę. Pierwszym pociągiem dojeżdżamy do Smokowca i z buta na Hrebeniok. Po drodze gęsta mgła.
Mówię, że na pewno musi te chmury rozwiać. Jak mówiłem tak się dzieje, kiedy wychodzimy z lasu w Dolinie Staroleśnej. Pogoda w końcu idealna do chodzenia po górach. Nie za gorąco nie za zimno, ale piękne słońce świeci.



Do schroniska dochodzimy w wybornych humorach. Tam siedzimy jakiś czas i focimy. Ale trzeba ruszać dalej.




Śmiało zdobywamy wysokość. Z każdym metrem coraz to lepsze widoki. Po osypujących się piargach, czasami nietrudno o zgubienie właściwej drogi. Jesteśmy coraz wyżej i wyżej, aż nagle stajemy na przełęczy.

Ja od razu śmigam wyżej na Turnię nad Rohatką. Taki teren to mi odpowiada najbardziej. Na Rohatce siedzimy dobre pół godziny. Po tym czasie schodzimy do Zmarzłego Stawu pod Polskim Grzebieniem.




Ale przecież nie będziemy się mordować Doliną Białej Wody! Wchodzimy na przełęcz - jak zwykle foty i ruszamy na Małą Wysoką. Kłębiące się chmury znad Gerlacha sprawiły, że z Markiem jesteśmy na szczycie po 25 minutach. Te chmury mogą przynieść deszcz - lecz nie muszą. Ale, że o tym nie wiedzieliśmy to na szczycie spędzamy tylko 10 min i ruszamy w dół nie zatrzymując się już na Grzebieniu.
Z dedykacją dla Basi, która już ma w nogach ponad 300 km





Dłuższy postój robimy dopiero w Śląskim Domu po 80 minutach. Później to już przebierka w sandały i sru asfaltem do Tatrzańskiej Polanki.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Napisz nam proszę co o tym sądzisz :)