wtorek, 10 maja 2016

Na mniejszy z bliźniaków

 Mała Fatra - Mały Rozsutec 1343 m.n.p.m.

Drugi dzień to trasa wiodąca przez jedne z najpiękniejszych miejsc w Małej Fatrze — wąwozy przypominające swoim charakterem uroczy masyw Słowackiego Raju, a następnie wejście na niższy z dwóch wyróżniających się z otoczenia skalistych Rozsutców.
Wchodząc do wąwozu, którego dnem płynie potok spływający ze zboczy pokonujemy co rusz drabinki, stopnie, łańcuchy czy inne mostki.






Wchodząc na sedlo Medzirozsutce szlako wskaz mówi nam, że na szczyt mamy 20 min. Buhaha – przecież to jest podejście na jakieś 45 minut co najmniej. Okazuje się, że tylko 3 min dłużej szliśmy. W bardziej trudnych miejscach zamontowano łańcuchy, które okazały się pomocne przy zejściu.

Na szczycie spędzamy sporo czasu. Jesteśmy też świadkami jak pewien pan próbował przekonać żonę, że najbliższy grzbiet który widać to jest pasmo Wielkiej Raczy a „to tamto co tam widzisz to jest Barania Góra”.
- proszę pana to nie jest Wielka Racza! Tam ma pan Babią Górę potem w lewo to Pilsko czyli Racza będzie tam dalej jeszcze bardziej w lewo
- no przecież wiem gdzie jest Babia!!!
- w takim wypadku to nie może być Racza
- co pan tam wiesz z Raczy widać przecież Małą Fatrę!
Dałem sobie spokój przecież nie będę dyskutował, skoro on wie lepiej. Schodzimy tą samą trasą z tym wyjątkiem, że omijamy już Diery. W międzyczasie jesteśmy świadkami desantowania ratowników na szczyt tego Małego.







Podsumowując e dwa dni Mała Fatra jest świetna bardziej podoba mi się niż Tatry Zachodnie. Te widoki, lasy i żywa zieleń zrobiła na nas wrażenie. Podejrzewam, że nie był to dla nas ostatni raz w tym paśmie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Napisz nam proszę co o tym sądzisz :)