Majorka - Sa Calobra
Dzień zaczynamy od śniadania na świeżym powietrzu i zakupach w Lidlu. Głównym punktem dzisiejszego dnia jest Sa Calobra czyli niewielka urokliwa zatoczka, wcięta między wysokie skały, do której swoje ujście ma rzeka, płynąca dnem ośmiokilometrowego wąwozu Torrent de Pareis. Samo przejście wąwozem stanowi nie lada atrakcję, aby znaleźć się pośród strzelistych i pionowych skał. Wymagałoby to jednak rozstawienia dwóch samochodów lub powrót autobusem, który jeździ ze dwa razy na dzień. Wybieramy więc dojazd pod samą zatokę autem przez wielokilometrową serpentynę.
Oczywiście nie da się tak wsiąść w samochód i wysiąść nad samą zatoką. Jak i w poprzednim dniu tak i teraz zatrzymujemy się na każdym możliwym „miradorze” czyli punkcie widokowym.
Tam, gdzie to ciemne pole w skałach zaczyna się Torrent de Parries |
Z parkingu nad samą zatoczkę jest parę minut spacerem przez wydrążone w skale oświetlone tunele. No i jesteśmy na pięknej kamienistej plaży.
Wszyscy kierują się we wiadomym kierunku. Długo nie trzeba było mnie prosić, szybko zrzucam z siebie zbędne ubranie i chlup do wody. Brzeg szybko się obniża i od razu robi się głęboko wobec tego nie zapuszczam się w ciemne tonie. Woda była świetna, kolor jak z pocztówek, no i te skały naokoło.
Po pewnym czasie spacerujemy wzdłuż rzeki aż do momentu gdzie trzeba ją przekroczyć wtedy to postanawiamy zawrócić. Po powrocie do samochodu jest jeszcze wcześnie, by wracać do domu więc ruszamy do Soller a raczej Port de Soller. Jest to nadmorska miejscowość popularna wśród francuskich turystów. Niegdyś z tutejszego portu wyruszały statki obładowane produktami z dolin i tarasów wokół Soller. Na tamtejszej plaży łapiemy popołudniowe promienie hiszpańskiego słońca no i oczywiście zażywamy kąpieli.
Po spróbowaniu tamtejszych specjałów wracamy do domu. To był dobry dzień.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Napisz nam proszę co o tym sądzisz :)