niedziela, 2 czerwca 2019

Zamki i inne atrakcje






Drugiego dnia pogoda nie dopisała. Od samego rana padał rzęsisty dzień. W planie była Szrenica, ale należało je zmienić. Pojechaliśmy do Suchej zwiedzać Zamek Czocha. Zamek powstał jako warownia graniczna na pograniczu śląsko-łużyckim w połowie XIII wieku. Przez lata swojej świetności kilkakrotnie zmieniał swoich właścicieli. Najdłużej zamkiem władał łużycki ród von Nostitz.
Na początku XX wieku zamek zakupił za 1.5mln marek Ernst Gutschov, który po wojnie opuszczając go zostawił w nim większość majątku. Stał się wtedy celem lokalnych i rosyjskich szabrowników. Podobno w czasie II Wojny Światowej w zamku swoją siedzibę miała szkoła szyfrantów Abwehry. W 1952 ro­ku o­biekt prze­ję­ło woj­sko i zor­ga­ni­zo­wa­ło w nim oś­ro­dek wy­po­czyn­ko­wy dla o­fi­ce­rów Lu­do­we­go Woj­ska Pol­skie­go o­raz ich ro­dzin, dzię­ki cze­mu być mo­że nie po­dzie­lił on lo­su wie­lu in­nych śląs­kich wa­row­ni, po­zo­sta­wio­nych bez na­le­ży­tej o­pie­ki w kon­fron­ta­cji z po­go­dą, cza­sem i lo­kal­ny­mi spo­łecz­noś­cia­mi. Po ro­ku 1989 w nas­tęp­stwie przek­ształ­ceń włas­noś­cio­wych wa­row­nia przesz­ła pod za­rząd Woj­sko­wej A­gen­cji Miesz­ka­nio­wej i po za­koń­cze­niu prac a­dap­ta­cyj­nych w 1996 ot­war­to ją dla ru­chu tu­rys­tycz­ne­go.  W murach zamku kręcono także filmy: „Gdzie jest generał”, „Dolina szczęścia”, „Wiedźmin, Legenda”.  




Następnym punktem naszej objazdowej wycieczki jest „Zakręt śmierci”. Wspaniały punkt widokowy na panoramę Karkonoszy (trzeba w to wierzyć), miasto i Kotlinę Jeleniogórską. Zakręt Śmierci swoją nazwę zawdzięcza serii tragicznych wypadków, które miały tu miejsce. Najbardziej znany wypadek miał miejsce w 1945 roku kiedy w przepaść z zakrętu śmierci spadło kilka radzieckich ciężarówek z żołnierzami. Przyczyny tego wypadku nie są znane. Poniżej Zakrętu Śmierci przy szlaku na Zbójeckie Skały znajduje się sztolnia starej kopalni pirytu z XVII w. do której już nie dotarliśmy.




Zjeżdżamy do Szklarskiej na obiad w postaci wielkich schabowych w knajpie Niebo w Gębie i następnie dopada nas głupawka przy wodospadzie Szklarki. 







Na tym kończy się nasza krótka przygoda z Karkonoszami. Mimo iż nie było intensywnie górzyście, dała mi pogląd na pewne sprawy. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Napisz nam proszę co o tym sądzisz :)