sobota, 30 listopada 2013

Percią ponad chmury

Beskid Żywiecki - Babia Góra 1725 m.n.p.m.

Zbliża się koniec listopada, prognozy pogodowe są kiepskie na weekend. Mimo to postanawiamy pojechać w góry. W sumie to nie było wyjścia, bo wcześniej zarezerwowane pokoje a duża grupa się uzbierała. W Zawoi jesteśmy już ok ósmej rano. Po szybkich pertraktacjach jednogłośną decyzją postanawiamy wejść na Babią Górę. Dla niektórych z grupy - a było nas 20 osób - będzie to już kolejne normalne wejście na szczyt Diablaka. Moja jest to trzecia próba. Wybieramy wariant rozpoczynający się pod "Lajkonikiem".
Początkowo idziemy drogą gospodarczą szybkim tempem, no bo jakże inaczej skoro jest płasko.     W miejscu pojawienia się niebieskiego szlaku, odbijamy w prawo i zaczynamy właściwe podejście. Na polanie Sulowa Cyrhla wchodzimy na szlak koloru czarnego. Od tamtej pory grupa się rozciąga. Ja z Basią tyłujemy, ale do schroniska dochodzimy z tabliczkowym czasem. Tam pijemy gorąca herbatkę, wciągamy bułki i ogólnie cieszymy się, że tam jesteśmy. Komu w drogę... więc idziemy. Grupa dzieli się na dwie. Ja z Basią i jeszcze czterech innych śmiałków szczyt będziemy zdobywać Percią Akademicka, reszta idzie w kierunku Przełęczy Brona. Cały czas niskie chmury nie pozwalają się nacieszyć widokami. Ale wszystko ma swój koniec. W okolicy pierwszego "trudnego" miejsca wychodzimy ponad chmury i już wiemy, że ten dzień będzie udany. Sprawnie pokonujemy kolejne przeszkody, by przed trzynastą stanąć na szczycie.






W międzyczasie zastanawialiśmy się, czy będzie widać Tatry - było widać. Na szczycie spędzamy ok godziny czasu, trzepiąc foty gdzie popadnie a warunki ku temu były.




Następnie schodzimy każdy swoim wariantem, zatrzymując się znowu w schronisku. Ostatni fragment powrotu idziemy już w grupie przy świetle czołówek.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Napisz nam proszę co o tym sądzisz :)