Drugi dzień to
tatrzański spacer na Rusinową Polanę przy pięknym słońcu. Tak na lekko ruszamy
z Wierchporońca by po niecałej godzinie wyjść na zaśnieżoną i zatłoczoną
polanę.
Postanowiliśmy z
Barbórką wybrać się póki jeszcze można na jakiś wypad w góry. Pasmo, które
chcemy odwiedzić jednogłośnie zostaje przyjęte. Wybór pada na Tatry. Zabieramy
ze sobą jeszcze koleżankę Kaśkę. Tak więc ok. drugiej w nocy ruszamy ze „stolycy” i
po sześciu godzinach ruszamy na szlak wzdłuż Doliny Chochołowskiej. Prognoza pogody
się sprawdza więc banan na trzech twarzach coraz wyraźniejszy.